Franek Broda jest siostrzeńcem premiera Morawieckiego. Otwarcie mówi o swojej orientacji i od dawna udziela się jako aktywista w kwestii praw osób LGBT+. W rozmowie z "Na Temat" skomentował projekt "Stop LGBT" autorstwa Kai Godek, który trafił pod obrady Sejmu. Jego wuj poparł go w głosowaniach.
Byłem niesamowicie zdenerwowany, że dopuszczono pod obrady tak obrzydliwy projekt - mówi dla "Na Temat" Franek Broda.
Aktywista wspomniał też o zmianie prowadzącego obrad. Zauważył, że niektórzy nie mogli przez to dojść do słowa. Wspomniał też o zaprezentowaniu przez jednego z posłów obrazka z Demotywatorów, który był przerobiony i przedstawiony jako mem.
Kolejna sytuacja to poseł Prawa i Sprawiedliwości, który argumentował swoje poparcie dla projektu Kai Godek za pomocą zdjęcia z Demotywatorów, perfekcyjnie manipulując społeczeństwem - zauważa aktywista.
Gdy dowiedziałem się, że poparł projekt, poleciały mi łzy. Tuż po głosowaniu wystąpiłem z apelem do wujka. Spytałem, czy on naprawdę twierdzi, że ja nie jestem człowiekiem - komentuje głosowanie siostrzeniec premiera.
Strasznie mnie to boli. Nawet nie jestem w stanie pomyśleć, że członek mojej rodziny, reprezentujący ten kraj, zagłosował za tak okropną ustawą. Puszczenie takiego dokumentu to przyczynianie się do faszyzmu XXI wieku. To wciąż jest dla mnie niesamowicie bolesne - mówi Franek Broda.
Zobacz także: "Stop LGBT". Komu służy projekt Kai Godek? Ekspertka tłumaczy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Autor: MMC
Dziękujemy za Twoją ocenę!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Które z określeń najlepiej opisują artykuł: