Pan Bernard chciał we Wronkach wsiąść z jednośladem do pociągu zmierzającego w kierunku Poznania. Wcześniej kupił odpowiedni bilet, zawierający rezerwację miejsca na przewóz roweru. Mężczyzna nie mógł uwierzyć własnym uszom, kiedy kierowniczka pociągu odmówiła mu wejścia do środka.
Ja tu pana z tym rowerem nie wpuszczę! – zwróciła się do pasażera.
Czytaj także: Turysta nie wytrzymał. Przysłał nam zdjęcie z plaży
Nie wpuściła pasażera do pociągu z rowerem. Mężczyzna miał dobry bilet
Sytuacja wydaje się tym bardziej absurdalna, że tuż obok pracownicy kolei widniała informacja, że tym pociągiem można podróżować z rowerem. Pan Bernard Fruga opisał w mediach społecznościowych, że skład przyjechał do Wronek opóźniony i kierowniczka pociągu chciała jak najszybciej dać sygnał do odjazdu. Mężczyzna miał jednak prawo podróżować tym konkretnym składem.
Co z tego, że dzień wcześniej kupiłem rezerwację na miejsce w tym konkretnym pociągu? Zostałem na peronie z biletem, rowerem i obawą, że tego dnia nie dotrę do domu – podkreślił niedoszły pasażer.
Pan Bernard zaznaczył, że konduktorka nie była najwyraźniej świadoma zasad funkcjonowania systemu biletów. Miała upierać się, że Polregio nie sprzedaje rezerwacji rowerowej na konkretny pociąg. Przez jej niedopatrzenie pasażer musiał czekać godzinę na następny pociąg.
Potem po wydaniu 15 złotych na płatne połączenie z infolinią Polregio i po rozmowie z uroczą Panią w kasie we Wronkach zorientowałem się, że jestem zdany sam na siebie. Niby system nawalił i mogę pisać skargę czy reklamację, ale jeśli chodzi o dotarcie do Poznania to mam się dogadywać z kierownikiem następnego pociągu, bo Polregio nie ma na taką okoliczność nic do zaoferowania – podkreślił we wpisie na Facebooku Bernard Fruga.
Czytaj także: Ukradli pluszowe misie. Policja szuka ich od maja
"Gdyby w następnym pociągu był ktoś mniej serdeczny to zostałbym tam na noc"
Pasażer opisuje, że udało mu się wsiąść do następnego składu jadącego w kierunku Poznania. – Koniec końców wszystko dobrze się skończyło i po północy byłem w domu. Jednak gdyby w następnym składzie był ktoś mniej serdeczny to miał prawo zabronić mi przewozu roweru i wtedy zostałbym na noc w Wielkopolsce – analizuje mężczyzna.
Pasażer podchodzi jednak do całej sprawy z dużą wyrozumiałością. Zaznaczył, że nie żywi urazy do kobiety, która nie wpuściła go do pociągu.
My mamy nasze weekendowe wyjazdy, a pani musi pracować. Reasumując: mam bardzo niskie mniemanie, co do standardu załatwiania mojego problemu w Polregio, ale wszyscy pracownicy, z którymi miałem do czynienia, byli w porządku – podkreślił pan Bernard Fruga.
Obejrzyj także: Cudem uniknęła śmierci. Przerażające nagranie z Holandii
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.