Pan Arkadiusz zmarł po chorobie nowotworowej 10 sierpnia. Jak pisze "Fakt" był związany z kościołem. Przed śmiercią ostatniego namaszczenia dokonał były wikariusz z parafii pw. Wszystkich Świętych w Bobowej, który był przyjacielem rodziny. Mężczyzna chciał, by mszę na jego pogrzebie odprawił ks. Jarosław Kokoszka. Rodzina postanowiła załatwić wszystkie formalności i początkowo wydawało się, że wszystko się powiodło.
Czytaj więcej: 33-letni Polak miał to na lawecie. Wpadł w Niemczech
Proboszcz Marian Chełmecki ostatecznie miał zignorować prośbę zmarłego. - To było ostatni życzenie Arka! Chciał, aby to właśnie ksiądz Jarosław poprowadził mszę. Tak się nie zachowuje kapłan, człowiek, który ma serce i wierzy w Boga – powiedziała portalowi zrozpaczona rodzina zmarłego.
Rodzina chciała wyjaśnień od księdza proboszcza, ale wikariusz przekazał, że duchowny przebywa na urlopie. Wkrótce otrzymała wiadomość, że decyzja była konsultowana z biskupem. To jednak nie koniec przykrości ze strony księdza proboszcza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bardzo zabolały mnie słowa księdza, kiedy powiedział: "nie wiemy, jaka była relacja zmarłego z Bogiem". Arek był wierzący, posiadał wszystkie sakramenty święte. Każdy, kto go znał, wie, jak dobrym był człowiekiem. Nigdy nie zwątpił w Boga, modlił się, chodził do kościoła, przyjmował komunię świętą. Z pokorą przyjął chorobę i cierpienie. Wracając po wyczerpującej chemioterapii, szedł na niedzielną mszę świętą. Wystarczyła chwila szczerej, krótkiej rozmowy z rodziną zmarłego przed mszą i wszystko byłoby jasne - powiedziała "Faktowi" zrozpaczona matka.
Najbliżsi zmarłego twierdzą również, że w trakcie uroczystości pogrzebowych trumna z ciałem, zamiast nad grobem, została postawiona w alejce cmentarnej na kostce brukowej i tam dokonywano obrzędów.
Czytaj więcej: Czeczeński dowódca kłamie na wizji. Mówi o Ukrainie i Rosji
Proboszcz z parafii w Bobowej odpiera zarzuty
Proboszcz parafii w Bobowej odpiera zarzuty rodziny. Zaprzecza również twierdzeniom, jakby zlekceważył wolę zmarłego.
Uroczystość została przeprowadzona zgodnie z zasadami naszej parafii. Jeśli chodzi o decyzję dotyczącą księdza Jarka, została ona podjęta po konsultacji z kurią. Rozmawiałem z biskupem Leszkiem Leszkiewiczem, który stwierdził, że nie ma potrzeby, aby ksiądz Jarosław prowadził mszę żałobną, tylko zrobił to duchowny naszej parafii. Rodzina była informowana o przebiegu ceremonii i nie doszło do żadnych odstępstw od ustaleń. Jeśli chodzi o sytuację na cmentarzu, nie odpowiadamy za to, gdzie zostanie postawiona trumna, tylko pracownicy zakładu pogrzebowego – mówi portalowi ks. Marian Chełmecki, proboszcz bobowskiej parafii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.