Wiktoria Kiose mieszka na co dzień w Londynie. Jest byłą modelką i miss kraju, obecnie pracuje w mediach i stara się organizować wsparcie dla walczących z rosyjską agresją Sił Zbrojnych Ukrainy. Podzieliła się właśnie na Facebooku oraz Instagramie historią swoich znajomych z Anglii, którzy chcieli przekazać pick-upa ukraińskim żołnierzom.
Czytaj także: Brał udział w "Masterchef". Walczy na froncie
Jej zdaniem, zorganizowali samochód, kupili sprzęt dla wojska i ruszyli na polsko-ukraińską granicę. Wszystko szło dobrze do momentu, gdy tuż przed wjazdem do Ukrainy żołnierze lub strażnicy graniczni zażądali od wolontariuszy z Wysp łapówki. Poszło o 300 dolarów, co wzburzyło Anglików. Zapakowali się do samochodu i wrócili więc do swojego kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukrainka opisała sytuację i ostro skomentowała zachowanie swoich rodaków. Nie może zrozumieć, dlaczego Ukraina prosi o pomoc kraje zachodnie, a potem ludzie chcący pomóc spotykają się z takim traktowaniem przez wojsko i służby. Nie może pojąć, dlaczego w tak skandaliczny sposób zrezygnowano z pomocy.
Samochody terenowe są w armii na wagę złota, a tych Ukrainie notorycznie brakuje. Pokazują to choćby publiczne zbiórki prowadzone w Polsce: przez słynnego emerytowanego żołnierza ps. "Exen" czy przez pisarza Szczepana Twardocha. Oni nie mieli jednak problemu ze skorumpowanymi pogranicznikami.
Tutaj nikt już nie mówi o wojnie, dopóki o niej nie przypomnimy - przyznała była miss Ukrainy, która opisała całą sytuację na Facebooku.
Na negatywne komentarze odpowiedziała dość ostro. Przypomniała, że wojna w Ukrainie na Zachodzie się przejadła i nie rozpala w ludziach emocji. W takich warunkach trudniej prosić o pomoc i trudniej ją dostać, bo tragedia Ukraińców po prostu ludziom spowszedniała. Dlatego emigranci starają się jak mogą, by zebrać środki i wesprzeć Siły Zbrojne Ukrainy.
"Czasami reakcja jest taka, że masz poczucie, że zepsułeś ludziom humor swoim Czernichowem" - napisała ostro, odnosząc się do ostatniego ataku Rosjan na cywilów w ukraińskim mieście. W efekcie siedem osób zginęło, a niemal 140 jest rannych. Takie obrazki dla Ukraińców to brutalna codzienność, dla Europy to tylko migawki z telewizji.
Jedyne w co wierzę i dla kogo nie chcę się poddawać to nasze wojsko - dodała Wiktoria Kiose.
Ukraina walczy z najeźdźcą i stara się jednocześnie reformować kraj, w tym wszechobecną do niedawna korupcję. Zdaniem byłej miss Ukrainy, wiele jest jeszcze do zrobienia. Jej historia na razie nie znalazła posłuchu w żadnym medium w Kijowie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.