W opactwie benedyktynów w Tyńcu, w jednym z najpopularniejszych w Polsce klasztorze, doszło do karygodnej sytuacji, która oburzyła wiernych. Podczas koncertu, który miał miejsce w świątyni, wbiegł młody mężczyzna, przyodziany w same spodenki, a następnie wdrapał się na ołtarz.
Przeczytaj także: Białoruś. Tłum ruszył na Pałac Prezydencki
Zupełnie nie przejmował się tłumem, który był akurat zgromadzony w kościele. Poruszał się w dziwny sposób i mówił coś sam do siebie. W końcu zaczął tańczyć. Jego zachowanie zmusiło muzyków do przerwania koncertu.
Próbowali reagować. Na próżno
Do kościoła przyszli benedyktyni, którzy usiłowali powstrzymać mężczyznę. Nie byli jednak w stanie, bo ten zdawał się zupełnie nie kontaktować.
Jeden z ojców postanowił więc wezwać policję, która po chwili pojawiła się w kościele. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, mężczyzna znajdował się już przed świątynią. Policjanci wezwali karetkę, która następnie zawiozła mężczyznę do szpitala psychiatrycznego. Na ten moment nie wiadomo, co było powodem jego zachowania, choć istnieją silne podejrzenia.
Nieopodal kościoła miała miejsce akurat głośna impreza, skąd prawdopodobnie wracał mężczyzna. Młodzież zebrała się w oddalonym o kilkaset metrów klubie, gdzie trwał festiwal techno.
Przeczytaj także: Wyciekł tajny raport nt. koronawirusa. BBC ujawnia jego treść
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.