Skandal tuż przed wyborami prezydenckimi w USA. Jak donosi dziennik "The Guardian", była modelka Amy Dorris twierdzi, że 5 września 1997 roku Donald Trump napastował ją podczas turnieju rozgrywanego w Nowym Jorku. Miało do tego dojść w loży VIP. Modelka miała wtedy 24 lata.
Po prostu wepchnął język do mojego gardła, a ja go odpychałam. I wtedy jego uścisk stał się mocniejszy, a jego ręce obmacywały mnie po moim tyłku, moich piersiach, moich plecach, wszystkim - zwierza się w wywiadzie Dorris.
Była modelka wyznaje, że czuła się po tym "chora" i "skrzywdzona". Dziś Amy Dorris ma 48 lat i twierdzi, że chciała o sprawie powiedzieć otwarcie już w 2016 roku, gdy kilkanaście kobiet zgłosiło, że były molestowane seksualnie przez Trumpa. Bała się jednak, że skandal zaszkodzi jej rodzinie.
Czytaj także: Donald Trump nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla
Dorris mówi, że teraz gdy jej córki skończyły 13 lat chce, żeby wiedziały, że "nie pozwala się nikomu robić z tobą niczego, czego nie chcesz". Jako matka chce pokazać swoim córkom, że stanęła przeciw komuś, kto zrobił coś, co było nie do przyjęcia.
Prawnicy Trumpa zaprzeczają oskarżeniom
Prawnicy Trumpa stanowczo zaprzeczyli, że prezydent kiedykolwiek nękał, znęcał się lub zachowywał się niewłaściwie wobec Dorris. Twierdzą, że była modelka nigdy wcześniej nie zgłaszała zarzutów ani Trumpowi, ani organom ścigania, więc roszczenia mogą być motywowane politycznie, ze względu na zbliżające się w listopadzie wybory prezydenckie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.