Kilka dni temu jedna z mieszkanek Gniezna szukała dachu nad głową dla swoich krewnych z Ukrainy. Postanowiła więc zwrócić się w tej sprawie do księdza proboszcza. Odpowiedź duchownego wprawiła ją w osłupienie.
Z przyczyn obiektywnych, ode mnie niezależnych, przede wszystkim trzeba się zgłosić do Straży Miejskiej w Gnieźnie. Ponadto nie mogą to być osoby dorosłe, palące papierosy, dzieci powinny być powyżej 10. roku życia, rodzina rzymsko-katolicka lub greko-katolicka. Najlepiej babcia i jej córka z dziećmi, rodzina wielopokoleniowa. I bez jakichkolwiek zwierząt - odpisał kobiecie proboszcz.
Duchowny dodał, że dla Ukraińców przygotowano "wielki pokój przechodni", garderobę łazienkę i kuchnię.
Czytaj także: Nowy premier Ukrainy? To warunek Rosjan. Jest reakcja
Wiadomość od księdza oburzyła kobietę. "Co pan pisze. Chodzi o życie, o ratunek. To teraz mam im powiedzieć, że z prawosławnej mają przejść na katolicką wiarę? Bóg jest jeden" - odpowiedziała mieszkanka Gniezna.
O tej wymianie zdań powiadomiono jednego z radnych miasta. "Skandal, inaczej tego nazwać nie można. Ja już myślałem, że Kościół w Polsce naprawdę pomaga wszystkim uchodźcom, którzy uciekają przed wojną, śmiercią, głodem. Jak widać, pomaga tylko wybranym. Przynajmniej jedna z parafii w Gnieźnie" - ocenił w mediach społecznościowych Artur Kuczma, publikując jednocześnie zdjęcie wiadomości od duchownego.
Ksiądz przeprosił
Sprawę zgłoszono do gnieźnieńskiej kurii. Jak podaje "Fakt", duchowny przeprosił już kobietę za zaistniałą sytuację i przyjął ośmioro uchodźców pod swój dach.
Podkreślam, że pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy w archidiecezji gnieźnieńskiej udzielana jest wszystkim, niezależnie od wyznania czy religii. Każdy, kto o taką pomoc poprosi, otrzyma ją, bez jakichkolwiek "wstępnych kryteriów". Dotyczy to wszystkich parafii. Ksiądz, którego dotyczy zapytanie prasowe, przeprosił już za swój wpis. Właśnie dziś do domu parafialnego przyjął on ośmioro uchodźców z ukraińskiej Winnicy - przekazał ks. Remigiusz Malewicz, rzecznik prasowy kurii metropolitalnej w Gnieźnie, w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Czytaj także: Ukrainka zobaczyła, co się dzieje w Polsce. Nagrała film
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.