Troska o bezpieczeństwo parafii, czy zuchwałe łamanie przepisów? Oburzenie nieetycznymi praktykami, czy próba usunięcia proboszcza ze stanowiska? W parafii św. Elżbiety Węgierskiej w Jaworznie wybuchł skandal, gdy okazało się, że parafianie mogli być podsłuchiwani podczas spowiedzi. O sprawie informuje ''Super Express''.
Zakrystia służyła m.in. jako przebieralnia dla duchownych, ale też ministrantów. Była także miejscem spowiedzi dla osób niedosłyszących i nie tylko. Parafianie wiedzieli, że w świątyni znajdują się kamery monitoringu.
Informowała o tym tabliczka umieszczona na drzwiach. Ale czy osoby spowiadające się w zakrystii miały świadomość, że kamerę zamontowano również w tym pomieszczeniu?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje ''SE'', w zakrystii miał się znajdować podsłuch, a także ukryta kamera i kabel do internetu. Kamera znajdowała się w świetlówce, przymocowanej do sufitu tuż nad meblami. Co ciekawe, sprawę nagłośnili księża. Stąd podejrzenia, że mogła to być próba usunięcia przełożonego ze stanowiska.
Zostało nam zasugerowane przez kościelnego, że tutaj może znajdować się jakieś urządzenie. Ta sugestia pojawiła się zupełnie przypadkowo - wyznał anonimowo jeden z wikariuszy, cytowany przez ''SE''.
Ksiądz kupił czujnik do wykrywania podsłuchów, a gdy użył go w zakrystii, zobaczył świecący punkcik. Tak upewnił się, że nie były to jedynie bezpodstawne przypuszczenia. O sprawie poinformowano policję oraz kurię.
Księża skarżą się na policjantów
Księża są oburzeni tym, że ktoś mógł nagrywać sakrament spowiedzi, ale i tym, jak zachowali się policjanci, gdy poinformowano ich o sprawie. Twierdzą, że policja początkowo zlekceważyła to zgłoszenie. Dopiero po ponownej interwencji duchownych w zakrystii pojawił się technik kryminalistyki.
Okazało się, że po odkręceniu tej lampy zostały kable do zasilania i internetu. (...) Doszło do złamania prawa cywilnego i kościelnego. Rejestrowanie spowiedzi jest przestępstwem zgodnie z prawem kościelnym - czytamy.
Pozostaje odpowiedź na jedno, najważniejsze pytanie — kto zamontował kamerę w zakrystii? Wikariusze twierdzą, że nie chcą rzucać podejrzeń, a funkcjonariusze wskazują na proboszcza parafii. Póki co policja nie potwierdziła, czy wideorejestrator zapisywał również spowiedź.
Proboszcz nie komentuje tej sprawy w rozmowie z mediami. Pisemne wyjaśnienie miał natomiast złożyć do Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu.