Gdy haniebne występki ratownika wyszły na jaw, szpital rozwiązał umowę z mężczyzną i zawiadomił prokuraturę. Przedstawiciele placówki podkreślają, że takie zachowanie jest niedopuszczalne.
Zapewniamy, że dobro i zdrowie pacjentów są wartościami nadrzędnymi wśród naszego personelu podczas udzielania świadczeń medycznych i takie sytuacje oczywiście nie mają prawa mieć miejsca. W momencie pojawienia się tej informacji przedmiotowa sprawa została zgłoszona do prokuratury, taką podjęliśmy decyzję. W związku z tym, że toczy się postępowanie wyjaśniające, myślę, że zasadnym jest oczekiwanie na stosowne rozstrzygnięcie prowadzonego postępowania. Oczywiście ratownik medyczny nie świadczy już usług na rzecz szpitala - tłumaczy Magdalena Andrzejewska z kościerskiej placówki cytowana przez Radio Gdańsk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ratownik medyczny współpracował ze Szpitalem Specjalistycznym w Kościerzynie a zasadzie umowy cywilnoprawnej. Prokuratura szuka pokrzywdzonych.
W związku z zawiadomieniem skierowanym do Prokuratury Rejonowej w Kościerzynie dotyczącym ratownika medycznego prowadzone są czynności mające na celu ustalenie pokrzywdzonych - informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku w rozmowie z "Radiem Gdańsk".
Postępowanie prowadzone jest z art. 266 par.1 Kodeksu Karnego: "Kto, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją, wykonywaną pracą, działalnością publiczną, społeczną, gospodarczą lub naukową, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Lekarz wojewódzki Jerzy Karpiński, sytuację ocenił jako skandaliczną, do której nigdy nie powinno dochodzić. - Pacjenci mają prawo do intymności - podkreślił.
Czytaj także: Wysyp grzybów w lasach. Sami spójrzcie na jej koszyk
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.