Zamek Dybów (znany w Toruniu także jako "zamek dybowski") powstał w latach 1424 - 1428. Średniowieczna fortyfikacja była miejscem podpisania tzw. statutów nieszawskich, czyli dokumentu wprowadzającego wiele nowych praw dla klasy szlacheckiej.
Czytaj także: Tak będzie w Polsce w 2060 roku. Zatrważająca prognoza
Dziś w zamku nie króluje już szlachta, a atakujący go wandale. Ruiny (które wytrzymały m.in. najazd Szwedów w XVIII wieku) są bez przerwy dewastowane. Przykład? Dwa tygodnie temu nieznani sprawcy zamalowali mury farbą w spray'u.
Na dziedzińcu zamku regularnie odbywają się libacje, po których fortyfikacja zamienia się w śmietnisko. Dodajmy też, że Zamek Dybów bywał też dziką noclegownią dla bezdomnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, ostatnie większe prace przy obiekcie (zlecane przez miejskiego konserwatora zabytków) miały miejsce 16 lat temu.
Ostatnie prace zlecone przez biuro miejskiego konserwatora zabytków miały miejsce w roku 2008 i dotyczyły usunięcia roślinności z korony murów. Ostatni remont zlecony przez BMKZ miał miejsce w roku 2004 i obejmował prace konserwatorskie przedbramia bramy południowej Zamku Dybowskiego - przekazała w rozmowie z o2.pl Malwina Jeżewska, rzeczniczka prezydenta miasta Torunia.
Czytaj także: Babcia z wnuczką wyrzucone z autokaru podczas pielgrzymki. "Zostawiono nas bez niczego"
Miasto i ministerstwo przerzucają się odpowiedzialnością
Postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie jest zainteresowane renowacją i zagospodarowaniem zabytku, który jest niezwykle ważny z punktu widzenia historii Polski. Urzędnicy twierdzą, że odpowiedzialność nie leży po ich stronie.
Zgodnie z przepisami prawa Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego może udzielać dofinansowania na przeprowadzenie prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych przy obiekcie wpisanym do rejestru zabytków wyłącznie w oparciu o wniosek złożony w ramach ogłaszanych co roku naborów do programu MKiDN "Ochrona zabytków" - przekazali nam przedstawiciele biura prasowego resortu.
Przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zauważają, że "Miasto Toruń nie złożyło wniosku o dofinansowanie w 2024 r. prac przy Zamku Dybowskim w Toruniu. W związku z tym nie było podstaw do przyznania dotacji".
Toruńscy samorządowcy odbijają z kolei piłeczkę. Twierdzą, że w poprzednich latach składali wnioski o dofinansowanie, ale rządzący nie byli zainteresowani udzieleniem wsparcia w renowacji wyjątkowego zabytku.
- W roku 2023 Gmina Miasta Toruń w ramach pierwszego oraz drugiego naboru wniosków o dotację z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków złożyła wniosek dotyczący opracowania kompleksowej dokumentacji projektowej, oraz wykonania prac związanych z zabezpieczeniem przeciwwodnym murów i stabilizacją konstrukcji Zamku Dybów -mówi nam Malwina Jeżewska.
Wnioskowano o dofinansowanie w wysokości 3.500.000 zł dla inwestycji o łącznej wartości 3.571.430 zł. Zarówno w pierwszym, jak i drugim naborze wniosek nie uzyskał rekomendacji Prezesa Rady Ministrów -dodaje Jeżewska w rozmowie z o2.pl.
Poprosiliśmy o sprecyzowanie dotyczące braku złożenia wniosków o renowację z 2024 roku. Usłyszeliśmy, że "BMKZ nie posiada wiedzy, dlaczego dotychczasowy dzierżawca zamku nie wystąpił o dotacje do MKiDN".
Smutna historia średniowiecznego zamku
Trzeba przyznać, że władze Torunia kilkukrotnie próbowały "wskrzesić" Zamek Dybów. Poszukiwano dzierżawców, którzy wykorzystaliby zamek do rozszerzenia kulturalnej oferty grodu Kopernika. W ciągu 19 lat karkołomnego zadania podejmowały się trzy organizacje. Ostatnim dzierżawcą była toruńska firma Renowacje Igor Porębski.
W styczniu 2024 roku rzeczniczka prezydenta Malwina Jeżewska informowała, że "dzierżawca zobowiązany jest do zagospodarowania terenu zamku dybowskiego do działalności kulturalno-gospodarczej".
Działalność powinna obejmować rekreację i obsługę ruchu turystycznego, uwzględniające uporządkowanie nawierzchni dziedzińca, dróg dojazdowych, ciągów pieszych i przestrzeni rekreacyjnych - mówiła w rozmowie z toruńskimi "Nowościami" Jeżewska.
Niestety, dzierżawca nie wywiązał się z zobowiązań. 21 maja 2024 roku władze Torunia zdecydowały się na rozwiązanie umowy. Dzierżawca jest zobowiązany do przywrócenia zamku do stanu, w którym podjął się dzierżawy. Ma więc miesiąc na usunięcie szpecących napisów.
Co dalej? Los Zamku Dybów nie jest jeszcze jasny. Toruńscy samorządowcy deklarują, że będą starać się "ożywić" to historyczne miejsce.