Kobieta została wyrzucona z autobusu, bo jej czteroletnia córka nie chciała siedzieć w wózku. Jak opisuje pasażerka ZTM, dziewczynka jest już za duża na spacerówkę, ale zabiera ją ze sobą "dla wygody".
Czytaj także: Kraków. Dwa miliony złotych kary dla kontrolerów biletów
Gdy autobus linii 401 ruszył, dziecko chciało wyjść z wózka. Aby nie robić zamieszania, mieszkanka Warszawy wzięła dziewczynkę na kolana. Wtedy kierowca zatrzymał autobus i postawił przed kobietą ultimatum - albo czterolatka wróci do wózka, albo ma natychmiast opuścić autobus.
Według pasażerki takie postępowanie kierowcy było skandaliczne. Dziewczynka jest już na tyle duża, że może podróżować bez wózka, a ten był postawiony w bezpiecznym miejscu. Ostatecznie kobieta postawiła na swoim i złożyła skargę na postępowanie kierowcy.
ZTM odpowiada na zarzuty
Czytaj także: Wystarczyła jedna pomyłka. Droga zablokowana na 12 minut
Sprawę dla "Gazety Wyborczej" skomentował rzecznik ZTM. Tomasz Kunert stwierdził, że zgodnie z regulaminem przewoźnika, pasażer zawsze powinien stosować się do poleceń kierowców. W jego opinii prowadzący pojazd mógł uznać sytuację za niebezpieczną. Nie chciał jednak odnosić się do konkretnego zdarzenia.
Kontrowersje wzbudza też postawa kierowcy, który nie chciał wytłumaczyć powodu swojego zachowania. Sprawa zostanie wyjaśniona, gdyż pojazd ma wbudowany monitoring.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.