Przypomnijmy, że Grzegorz Braun, poseł Konfederacji, zgasił płonącą w Sejmie chanukiję. To dziewięcioramienny świecznik, w którym zapala się świece w ramach obchodów święta Chanuka. Jest ono obchodzone także w polskim Sejmie - od 2005 r.
Braun, po zgaszeniu płonących świec, krzyczał do świadków zdarzenia o "obchodach satanistycznego kultu". Został za to ukarany decyzją Prezydium Sejmu - obcięto mu dietę poselską i uposażenie. Może także zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej i stracić immunitet poselski.
Czytaj także: Rekordzista z Kielc. Pobiera ponad 27 tys. zł emerytury
Wydarzenia w Sejmie odbiły się szerokim echem w kilku państwach na świecie. Dopiero po kilkunastu dniach głos w tej sprawie zabrał były ksiądz katolicki Michał Woźnicki, który słynie z ostrego języka. Nazwał uroczystość "zgromadzeniem bezbożników".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna w sile wieku, ojciec dwójki dzieci, w budynku Sejmu, w czasie zgromadzenia bezbożników, wziął gaśnice i zgasił chanukowe świece - rozpoczął swoje kazanie Michał Woźnicki.
Kontrowersyjne słowa Michała Woźnickiego
Kontrowersyjny duchowny nie był zadowolony z tego, że po raz drugi świeca została zapalona. W jego opinii oburzenie na zakłócenie uroczystości religijnej to oznaka braku suwerenności Polski.
Na świecie podniósł się alarm. Po raz drugi zapalono świecie, gdyż Polska jest w sojuszu z różnymi krajami. Jak kiedyś podlegaliśmy Moskwie, a teraz jesteśmy zależni od Nowego Jorku (...). Ciekawe, co by się stało, gdyby wspomniany mężczyzna nie zgasił świecy, tylko wyniósł z kościoła ołtarz - prowokuje Woźnicki.
Woźnicki to były salezjanin, który we wrześniu zeszłego roku został eksmitowany z poznańskiego domu zakonnego oraz suspendowany. W grudniu poinformowano, że decyzją Watykanu został wydalony ze stanu duchownego, a jego aktywność określono jako "mającą znamiona kultu".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.