"Dobra, zamknąć ryjce" - tak zaczyna się kilkosekundowy film, którego treść jest na tyle bulwersująca, że zdecydowaliśmy się go nie publikować. Zamaskowany mężczyzna (nie wiadomo kim jest dla dzieci) zaczyna inscenizować "egzekucję", wydając małym, kilkuletnim dzieciom konkretne "polecenia".
Nikoś, którego rozstrzelać? - pyta mężczyzna, używając gwary śląskiej.
Dziecko natychmiast wskazuje palcem "ofiarę". Następnie widzimy, jak trójka małych chłopców klęczy w pozie, przypominającej ofiary różnego rodzaju egzekucji wojskowych, wykonywanych m.in. na jeńcach wojennych. Dzieci mają ręce na głowie, trzymając się za jej tył.
Po chwili mężczyzna strzela do dziecka, używając do tego karabinu na kulki. Dzieci padają na podłogę.
Umierasz, kładź się na ziemie, nie żyjesz - wskazuje.
Serię strzałów otrzymują też kolejne, "bawiące" się dzieci. Bulwersują nie tylko słowa wypowiedziane na filmie i forma całej inscenizacji (egzekucja wojenna nie jest powodem do żartów), ale też strzelanie do dzieci z pistoletu nabitego plastikowymi kulkami.
Internauci nie mają wątpliwości - ta zabawa to przegięcie!
Ostatnie dziecko (najpewniej najmniejsze w całym towarzystwie), jest bardzo skulone i przestraszone. Strzały z zabawkowego pistoletu były na tyle silne, że mały chłopiec zaczął krzyczeć, a na końcu się popłakał. Mężczyzna, który jest reżyserem "inscenizacji" wyraźnie celuje chłopcom w głowę, co mogło doprowadzić m.in. do poważnego zranienia oka.
Ojciec roku - wskazuje z ironią jeden z komentujących, chociaż nie wiadomo czy rzeczywiście mężczyzna z nagrania jest tatą dzieci.
Niektórzy żartują jednak z nagrania. Prym wiodą w tym użytkownicy Twittera, gdzie także opublikowano materiał. "Tak będę bawił się ze swoimi dziećmi", "To się nazywa prawdziwa zabawa!" - to tylko niektóre z bulwersujących komentarzy.
Nagranie odtworzono już ponad 60 tysięcy razy (stan na 5 czerwca, na godzinę 14:00).