Sytuację na Ukrainie śledzi z ogromną uwagą cały świat. Wystąpienia Władimira Putina są szczegółowo analizowane przez obserwatorów, jednak przywódca Federacji Rosyjskiej nie jest jedynym dyktatorem będącym obecnie na ustach świata. Media z oczywistych względów dużo uwagi poświęcają decyzjom Aleksandra Łukaszenki. Białoruski dyktator nigdy nie ukrywał swojego poparcia dla najeźdźcy Ukrainy. Potwierdza to również teraz, pojawiając się co pewien czas w materiałach wideo z Białorusi.
Podczas jednego z ostatnich wystąpień Łukaszenka przyciągnął uwagę Polaków. Dyktator opowiadał jak ważne dla niego jest zabezpieczenie granicy Białorusi z NATO. Chodziło mu o dwa państwa członkowskie Polskę oraz Litwę. Po chwili polityk stwierdził, że wojna na Ukrainie jest "na rękę" partii rządzącej w Polsce. Jego zdaniem to właśnie dzięki konfliktowi na Ukrainie na drugi plan zeszły problemy, z którymi od pewnego czasu borykają się politycy PiS.
Im jest potrzebna wojenka, żeby zmniejszyć niepopularność tego PiS-u, czy jak tam się nazywa ta partia w Polsce - stwierdził Łukaszenka.
Pomylił nazwisko prezydenta
Łukaszenka stwierdził również, że konflikt na Ukrainie zmniejsza niepopularność również osoby polskiego prezydenta. Wypowiedź dyktatora odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Polscy internauci w szczególności zwrócili uwagę na fakt, że przywódca Białorusi przekręcił nazwisko Andrzeja Dudy nazywając go "Dudu". Jakby tego było mało to polityk nazwał go również "zwariowanym".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.