Ksiądz Andrzej Adamiak złożył rezygnację na ręce biskupa świdnickiego Marka Mendyka. Przełożony kapłana oficjalnie podziękował mu za lata służby, nie szczędząc wyrazów uznania.
Przeczytaj także: Opłata za pogrzeb i inne. Nagranie księdza obejrzało już 1,6 mln Polaków
Wiele lat bez urlopu, bez dodatkowych przywilejów, którymi cieszyli się księża pracujący w duszpasterstwie. (...) Jestem mu za to bardzo wdzięczny i będę chciał to jeszcze okazać publicznie – chwalił ks. Adamiaka biskup świdnicki ("Gość Świdnicki").
Ksiądz Andrzej Adamiak już nie jest proboszczem. Tego żądali wierni
Były już proboszcz sanktuarium od dawna wzbudzał kontrowersje wśród wiernych nie tylko w swojej parafii, lecz całej Polsce. O ks. Andrzeju Adamiaku zrobiło się głośno m.in. po tym, gdy poraził paralizatorem turystę.
Przeczytaj także: Ksiądz z różańcem i... paralizatorem. Wierni z Dolnego Śląska mają dość
Kolejnym głośnym wydarzeniem z udziałem księdza Adamiaka była bójka z wiernym, który wszedł do kościoła w czapce. Te i inne wydarzenia skłoniły parafian do wystosowania specjalnej petycji – ponad 700 osób domagało się zwolnienia księdza. Dokument został złożony na ręce właśnie biskupa świdnickiego.
Przeczytaj także: Wszedł do kościoła w czapce. Wywiązała się wielka awantura
Wyrażamy protest przeciw panującej od lat fatalnej atmosferze, nieposzanowaniu ludzi (...). Żądamy odsunięcia księdza z zajmowanej funkcji, który niestety zmienił charakter Sanktuarium z otwartego na pielgrzymów i turystów w twierdzę z atmosferą zagrożenia. Ludzie traktowani są jak intruzi, krzyk i agresja to chleb powszedni (...) – cytuje fragment petycji "Gazeta Wyborcza".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.