Amerykanin Benjamin Schreiber dopuścił się niegdyś wyjątkowo podłego czynu. Jak ustalili śledczy, w 1996 roku mężczyzna zabił swojego znajomego, 39-letniego Johna Dale'a Terry'ego, przy pomocy trzonka od kilofa. Zabójstwo zaplanował z partnerką ofiary, z którą miał romans.
Gdy sprawa wyszła na jaw, Schreiber został oskarżony o dokonanie morderstwa pierwszego stopnia, a ostatecznie skazany na dożywotnie pozbawienie wolności bez możliwości zwolnienia warunkowego.
Przed kryminalistą malowała się wizja spędzenia reszty swoich dni za kratami, ale prawie dwie dekady później Schreiber dostrzegł dla siebie szansę na wolność w zupełnie niespodziewanej sytuacji.
Czytaj także: Skandal z udziałem surfera. Grożą mu lata więzienia, chłosta i złożenie kozła w ofierze
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć kliniczna kończy dożywotni wyrok?
W 2015 roku zabójca stracił przytomność w swojej celi. W ciężkim stanie został przeniesiony z Iowa State Penitentiary do pobliskiego szpitala. Lekarze wykryli, że mężczyzna doznał wstrząsu septycznego w wyniku nieleczonych kamieni nerkowych.
W placówce medycznej serce 66-latka się zatrzymało. Lekarze reanimowali go aż pięciokrotnie. Jak podaje "The Guardian", w końcu byli zmuszeni użyć adrenaliny. Schreiber wrócił do żywych. Gdy sepsa została opanowana, a jego stan się ustabilizował, mężczyzna powrócił do więzienia.
Wtedy do głowy przestępcy wpadł szalony pomysł. Schreiber uznał, że skoro przeżył śmierć kliniczną, to jego wyrok formalnie powinien się zakończyć - jest w tym jakaś logika, prawda? Amerykanin złożył odwołanie od wyroku.
Sąd Apelacyjny w Iowa jednak nie dał się przekonać. Sędzia orzekł, że skazany musi zostać w zakładzie karnym aż do momentu, kiedy rzeczywiście umrze - na dobre.
Schreiber albo żyje i oznacza to, że musi pozostać w więzieniu, albo oficjalnie nie żyje, w którym to przypadku to odwołanie jest bezcelowe - stwierdziła wówczas sędzia Amanda Potterfield, cytowana przez "The Guardian".
Drugi scenariusz ziścił się w ubiegłym miesiącu. Schreiber zmarł "z przyczyn naturalnych" w Unity Point Medical Center w Fort Dodge. Tym razem odwołanie nie było potrzebne.