Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w minioną niedzielę około godziny 14. Z chętnie odwiedzanego przez okolicznych mieszkańców stoku narciarskiego w Smoleniu korzystała akurat m.in. 15-letnia narciarka. W pewnym momencie dziewczyna kompletnie straciła kontrolę nad sytuacją.
Poważny wypadek na stoku
15-latka nagle wypadła z toru, zjechała z trasy narciarskiej i z dużym impetem uderzyła w znajdujący się nieopodal budynek sterowni. Według świadków dziewczyna mknęła z dużą prędkością, około 20 km/h i zdawała się nie reagować na to, że jedzie prosto w ścianę.
Zero reakcji, zero sterowności. Nie wiem, czy to brak umiejętności i co było przyczyną wypadku, ale jakiś czas jechała prosto na budynek i nie zareagowała - powiedział właściciel stacji Michał Siedlarski, cytowany przez "Dziennik Zachodni".
Właściciel ośrodka natychmiast wezwał Zespół Ratownictwa Medycznego z Pilicy. Do czasu przybycia pomocy 15-latką zaopiekowali się rodzice oraz dwaj instruktorzy. Ratownicy określili stan dziewczyny jako poważny.
Na miejsce zdecydowano się wezwać Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Katowic. Poszkodowana została zabrana do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.