Wszystko zaczęło się w sylwestrową noc, gdy jeden z pasażerów pociągu relacji Gliwice-Częstochowa w woj. śląskim zauważył tam psa. Z relacji świadków wynikało, że nie należał do nikogo z pasażerów. Nie wiadomo też było, czy do pociągu wsiadł sam, czy może ktoś go tam celowo zostawił.
Obsługa składu próbowała wysadzić zwierzę, ale pies się nie dawał i podróżował dalej.
Siostra mężczyzny, który zaopiekował się owczarkiem niemieckim, opisała całą sytuację na Facebooku. "Mój brat przygarnął w Sylwestra wracając pociągiem podróżującego samotnie psa. Dał mu wodę w trakcie podróży. Dla obsługi pociągu stanowił problem. Psa chcieli i nie potrafili wysadzić kolejarze z pociągu. Za bratem wysiadł" - zrelacjonowała.
"Brat ofiarował mu nocleg w Sylwestra, bo poszedł za nim jak za swoim... Cichy, ciepły kąt w huczną, fajerwerkową noc, ale pewnie tęskni za prawdziwym właścicielem" - napisała pani Agnieszka.
"Mam nadzieję, że zgubienie się na noc sylwestrową - np. wepchnięcie do pociągu między ludzi... nie było celowe..." - dodała.
Ta historia ma już swój szczęśliwy finał. W czwartek znalazł się właściciel psa. Mercedes jest już w swoim domu w Rudzie Śląskiej. Poinformowały o tym nawet na swoim profilu Koleje Śląskie. "Z radością informujemy, że owczarek, który podróżował naszymi pociągami, wrócił już do swojego właściciela. Jest szczęśliwy. Kazał podziękować, że dzięki Wam wrócił do domu" - czytamy we wpisie.
O zakończeniu psiej przygody napisała też pani Agnieszka.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Donald Tusk dla WP. Obejrzyj cały wywiad