Na myśl o tej tragedii łzy same napływają do oczu. Koszmar rozegrał się 21 maja 2020 roku. Monika R. owinęła folią spożywczą buzię córki, zatykając jej nos i usta. Dziecko wtedy spało. Następnie 42-latka podcięła sobie żyły i wzięła tabletki. Chciała popełnić samobójstwo.
Monika udusiła 5-letnią Julkę. Sąd wydał wyrok
Nieruszającą się Julkę oraz zakrwawioną 42-latkę znalazła w pokoju na łóżku babcia 5-latki. Natychmiast wezwała służby. Niestety dziewczynki nie udało się uratować. Jej matka wciąż żyła. Gdy nawiązano z morderczynią pierwszy kontakt, wówczas śmiała się z zaistniałej sytuacji.
Widziałem, że leżała obok córki i była spokojna, ale co pewien czas się śmiała. Rzuciła: Ale teraz się porobiło - mówił w sądzie Grzegorz M., jeden ze stróżów prawa, cytowany przez "Gazetę Krakowską".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobietę zatrzymano. Trafiła do szpitala w areszcie śledczym na Montelupich w Krakowie. Tam poddano ją obserwacji psychiatrycznej. Po pewnym czasie rozpoczął się jej proces w sądzie w Krakowie.
Jeden ze świadków, mundurowy, zeznał na sali rozpraw, że w dniu tragedii, po przyjeździe policji na miejsce, nad łóżkiem matki i córki znalazł list pożegnalny. To w nim miała tłumaczyć, dlaczego zrobiła coś tak potwornego. Napisała, że chce uchronić Julkę przed trafieniem do domu dziecka, kiedy ona - jej matka - odbierze sobie życie.
Kobieta przyznała się na sali rozpraw do zabicia córki. Sąd Okręgowy w Krakowie skazał ją na 15 lat więzienia. Następnie obrona odwołała się. Teraz krakowski Sąd Apelacyjny utrzymał pierwotny wyrok w mocy. Jest on już prawomocny. To oznacza, że morderczyni najbliższe 15 lat spędzi za kratkami.
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.