Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. W czerwcu 2023 r. media obiegła wieść o zaginięciu 27-letniej Anastazji Rubińskiej. Młoda Polka pracowała na greckiej wyspie Kos, gdzie wyjechała razem z chłopakiem. To właśnie on powiadomił policję o zaginięciu Anastazji. Po trwających niespełna tydzień poszukiwaniach okazało się, że historia miała makabryczny finał.
Zwłoki, w stanie zaawansowanego rozkładu, odnaleziono na terenie podmokłym. – Ciało było nagie, w dwóch workach: jeden przykrywał nogi, drugi głowę, odsłaniając część ciała między nimi – relacjonowała wówczas jedna z ochotniczek, uczestniczących w poszukiwaniach.
O zbrodnię szybko zaczęto podejrzewać 32-letniego wówczas Salahuddina S., pochodzącego z Bangladeszu. Ostatecznie mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa, porwania i gwałtu Polki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Właśnie mija rok od śmierci dziewczyyny. Jak czytamy w "Super Expressie", Anastazja kochała życie i podróże. Odwiedziła wiele miejsc na całym świecie, m.in. Wyspy Kanaryjskie, Curacao, Portugalię, Turcję, Francję czy Holandię.
Wiele podróży odbyła z Michałem, swoim chłopakiem. Byli parą od 10 lat. Planowali wspólną przyszłość. Na Kos pracowali w hotelu, by zarobić na wspólne mieszkanie we Wrocławiu.
Zabójstwo na wyspie Kos. Na jakim etapie jest śledztwo?
Tymczasem Banglijczyk wkrótce ma stanąć przed greckim sądem, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy to nastąpi. Rodzinę zamordowanej Anastazji poinformowano, że pierwsza rozprawa ma się odbyć pod koniec czerwca, ale - jak informuje "Fakt" - "na razie nic na to nie wskazuje".
Śledztwo w sprawie zabójstwa Anastazji Rubińskiej prowadzi również wrocławska prokuratura okręgowa (niezależnie od postępowania greckich śledczych). Okazuje się, że i w tym przypadku nie wiadomo, kiedy ruszy ewentualny proces. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. "Fakt" pisze o złych wieściach dla rodziny.
Postępowanie w sprawie zabójstwa Anastazji R. pozostaje w toku. W chwili obecnej czekamy na tłumaczenie z języka greckiego materiałów uzyskanych z postępowania prowadzonego na wyspie Kos. I na tę chwilę, na obecnym etapie postępowania, to jest wszystko, co mogę przekazać — powiedziała "Faktowi" prok. Anna Placzek-Grzelak, rzeczniczka wrocławskiej prokuratury.
— Tak jak powiedziałam, dopiero po uzyskaniu tłumaczenia materiałów prokurator będzie mógł się z nimi zapoznać i zdecydować o ewentualnych kolejnych czynnościach lub ewentualnym zakończeniu postępowania. Więc to jeszcze za wcześnie, żeby mówić o jego końcu — dodała prok. Placzek-Grzelak.