Jacob Clynick mieszkał w Zilwaukee w USA i właśnie ukończył ósmą klasę. 13 czerwca dostał drugą dawkę szczepionki Pfizer. Jacob był zdrowy i nie miał żadnych schorzeń.
Chłopiec skarżył się na typowe objawy poszczepienne. Cierpiał na zmęczenie i wysoką gorączkę. W nocy 15 czerwca miał lekki ból brzucha. Chłopiec poszedł spać i nigdy więcej się nie obudził.
Ciało chłopca poddano autopsji. Jej wstępne wyniki pokazały, że jego serce było powiększone i wokół niego znajdował się płyn.
Oficjalna przyczyna śmierci nie została jednak podana. Trwają badania, dlaczego właściwie chłopiec zmarł.
Jak na razie nie ma żadnych dowodów na to, że chłopiec zmarł przez szczepionkę Pfizera. Eksperci jedynie badają taką przyczynę.
W zależności od hrabstwa i laboratoriów, których używają lekarze sądowi, mogą to być tygodnie lub miesiące - mówi powiedziała Becky Naessens, dyrektor zakładu pogrzebowego w Deisler Funeral Home.
Pogrzeb Jacoba odbył się 26 czerwca. Zaledwie trzy dni po tym, jak komitet doradczy CDC uznał „prawdopodobny związek” między szczepionkami przeciwko koronawirusowi Pfizera i Moderna a ryzykiem problemów z sercem u nastolatków i młodych dorosłych.