21 października minęły dwa lata od orzeczenia TK w sprawie aborcji. Od tamtej pory w polskich mediach pojawiło się wiele historii kobiet, które padły ofiarą zaostrzonych przepisów. Jedną z najgłośniejszych i najbardziej tragicznych spraw jest ta Izabeli z Pszczyny.
Tragiczna śmierć
Rok po śmierci 30-latki jej mąż wydał oświadczenie. Przeczytała je jego siostra — Barbara Skrobol podczas debaty "Aborcja. Prawo czy zakaz?" w TVN24.
Moim marzeniem jest, aby historia Izy spowodowała zmiany w prawie i myśleniu. By kompromis wrócił do poprzedniego kształtu. Ludzie muszą być wyczuleni. Lekarze wiedzą już, że sytuacja może być nagłośniona, a każde zaniedbanie spowoduje poważne konsekwencje. Mam nadzieję, że to co się stało wpłynie na lekarzy, by byli przyzwoici, żeby Maja wychowywała się w lepszej Polsce, bardziej przyjaznej kobietom. Ani jednej więcej - napisał mąż zmarłej kobiety cytowany przez TVN.
Historia Izabeli w ubiegłym roku wstrząsnęła całym krajem. 30-letnia fryzjerka będąca w 22. tygodniu ciąży trafiła do szpitala. Płód nie miał szans na przeżycie, ale mimo to lekarze nie podejmowali żadnych kroków. Nie zrobili nic nawet wtedy, gdy płód obumarł.
Niedługo później doszło do komplikacji. W ciągu kilku godzin 30-letnia Iza zmarła. Bezpośrednią przyczyną śmierci był wstrząs septyczny.
Rodzina zmarłej twierdzi, że brak działania lekarzy był spowodowany ustawą antyaborcyjną. O wywoływaniu porodu może być mowa od 23. tygodnia ciąży. Do 22. tygodnia musi dojść do poronienia i lekarze nie mogą interweniować.
My nie twierdzimy, że nie było błędów medycznych, bo były błędy medyczne. Była nałożona kara przez NFZ, jak również są postawione zarzuty lekarzom. Natomiast lekarze przekazywali informację Izie, że muszą czekać, aż serce dziecka przestanie bić przez zmianę ustawy - powiedziała szwagierka Izy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.