W niedzielę, 29 października na grobie Kamilka odsłonięto nowy pomnik. Znajduje się na nim zdjęcie bestialsko zamordowanego 8-latka, a także figura chłopca przytulającego misia, którego obejmują anielskie skrzydła. Jest także tablica z cytatem z Jana Twardowskiego. 1 listopada przy grobie Kamilka w Częstochowie pojawiło się morze zniczy. To znak, że ludzie nadal pamiętają i ze łzami w oczach wspominają, co wydarzyło się blisko pół roku temu.
Czytaj więcej: Grób Kamilka z Częstochowy. Na cmentarzu stanął nowy pomnik
Kamil z Częstochowy ofiarą ojczyma i matki
Kamil M. z Częstochowy został pobity i oblany wrzątkiem przez swojego ojczyma, Dawida B. Mężczyzna kładł 8-latka na rozgrzanym piecu. Było to 29 marca tego roku. Przez pięć dni nikt nie udzielił chłopcu pomocy, choć w mieszkaniu przy ul. Kosynierskiej 7 żyło pięcioro dorosłych, w tym Magdalena B., matka chłopca.
Dopiero 4 kwietnia, kiedy chłopca przyszedł odwiedzić biologiczny ojciec, koszmar wyszedł na jaw. Ciężko poparzony, obolały chłopiec trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarze walczyli o jego życie, a cała Polska trzymała kciuki, by 8-latek przeżył. Niestety, 8 maja rano GCZD poinformowało w komunikacie, że Kamil nie żyje. Kilka dni później odbył się pogrzeb chłopca. W uroczystości brały udział tysiące osób, które poruszyła tragedia w Częstochowie.
Dawid B. i jego żona Magdalena B. zostali zatrzymani przez policję. Oboje trafili do aresztu. Po śmierci Kamila zmieniono im zarzuty. Dawid B. odpowie za zabójstwo chłopca ze szczególnym okrucieństwem. Matce 8-latka postawiono zarzuty dotyczące pomocnictwa w zabójstwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szczegóły tej sprawy są szokujące. Dawid B. już wcześniej bił chłopca. Śledztwo wykazało, że od listopada 2020 roku do 3 kwietnia 2023 roku mężczyzna rzucał Kamilem o podłogę i o meble, kopał go po ciele i głowie, przypalał papierosami. Sadysta miał stosować także podobne "metody" wobec braciszka Kamila, 7-letniego Fabiana. Niektóre z zarzutów postawionych Dawidowi B. i jego żonie dotyczą znęcania się nad bratem 8-latka.
Śledztwo trwa. Co dzieje się z oprawcami Kamila?
Wkrótce minie pół roku od śmierci Kamila z Częstochowy. Sprawa, mimo upływu czasu, nadal wywołuje ogromne emocje. Zapytaliśmy rzeczniczkę Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzeny Muklewicz, na jakim etapie jest śledztwo. Poinformowała nas, że sprawa jest nadal w toku, a zarzuty wobec matki i ojczyma nadal są te same.
Przypomniała, że trzy inne osoby dorosłe, zamieszkujące lokal przy ul. Kosynierskiej w Częstochowie, także usłyszały zarzuty. To Wojciech J. i jego żona Aneta J., a także Artur J. - Trzem osobom mieszkającym wspólnie z rodziną Kamila przedstawiono zarzuty związane z nieudzieleniem pomocy - informuje o2.pl prok. Muklewicz. Co dzieje się obecnie z oprawcami Kamila - jego matką i ojczymem?
Wobec nich, w dalszym ciągu stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Został on przedłużony do 29 grudnia 2023 r. - informuje rzeczniczka prokuratury w Gdańsku.
W sprawie tej cały czas wykonywane są czynności procesowe w tym przesłuchiwani są kolejni świadkowie, pozyskiwane są opinii, m.in. z zakresu medycyny sądowej, psychologii, psychiatrii, a także powoływani są kolejni biegli różnych specjalności - dodała Muklewicz pytana o to, na jakim etapie jest śledztwo.
Prokuratura prowadzi nadal postępowania wyjaśniające wobec sędziów z Częstochowy i Olkusza, którzy podejmowali decyzje dotyczące rodziny Kamila. Kontrowersje wywoływało również postępowanie pracowników socjalnych i szkoły, którzy mieli do czynienia z rodziną.
Również śledztwo prowadzone w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych w działaniach instytucji zobowiązanych do nadzoru nad rodziną dziecka oraz instytucji odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji procesowych i opiekuńczych wobec rodziny pozostaje nadal w toku. W postępowaniu tym przesłuchano szereg świadków, zgromadzono i poddano analizie liczną dokumentację, powołano również biegłych, w tym z zakresu informatyki śledczej. (...) Planowane są kolejne czynności procesowe - informuje o2.pl prok. Muklewicz.
Nadal trudno powiedzieć, kiedy śledztwo zostanie zakończone, a Dawid B. i Magdalena B. usiądą na ławie oskarżonych. Prokuratura czeka na zgromadzenie całego materiału dowodowego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.