W czwartek w Warszawie zmarł szeregowy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej raniony nożem 28 maja na granicy z Białorusią. Żołnierz został zaatakowany na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (woj. podlaskie) przez jednego z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę.
Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w stalowej zaporze na granicy, sprawca - po przełożeniu ręki przez płot - ugodził go nożem w okolicy klatki piersiowej. Nóż utkwił w ciele żołnierza. W stronę rannego i udzielającej mu pomocy funkcjonariuszki Straży Granicznej rzucano gałęzie i kamienie.
Po ataku bandyta uciekł w głąb Białorusi. Gen. Sławoj Leszek Głódź podkreśla, że kako były biskup polowy mam w pamięci rozpacz żon, matek, ojców żołnierzy, którzy zapłacili swoim życiem za obronę ojczyzny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głęboko współczuję rodzicom zmarłego. Trzeba uczynić wszystko, co jest możliwe, by taka tragedia się nie powtórzyła - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Jak dodaje biskup generał, zła atmosfera wokół wojska narastała od miesięcy.
Nawiązując do aresztowania żołnierzy, którzy na granicy strzelali dla postrachu, by zatrzymać rozzuchwalonych emigrantów: powiem tylko, że jeśli nie będziemy szanować własnych żołnierzy, będziemy salutować przed obcymi. Historia dostarczyła wiele takich przykładów - przyznał.
Radosław Sikorski reaguje po tragedii. Tego domaga się od Białorusi
W związku z tragiczną śmiercią wojskowego, polski MSZ wezwał w czwartek chargé d'affaires Białorusi do siedziby ministerstwa spraw zagranicznych.
Czytaj także: W markecie chwyciła za telefon. 120 zł za kg kurek
Dyplomacie wręczona została nota protestacyjna, w której minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski domaga się ustalenia przez władze Białorusi tożsamości i wydania mordercy stronie polskiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.