Jego śmierć poruszyła wiele osób. 16 października Tomasz dał się wyciągnąć znajomym do klubu przy ulicy Spółdzielczej w Lubaniu. Około godz. 3:00 cała grupa udała się do samochodu. Nagle w bójkę z nimi wdał się ochroniarz lokalu.
Mężczyzna został uderzony dwukrotnie w głowę, przez co upadł na zaparkowane auto. Kiedy po chwili próbował się podnieść runął z impetem na krawężnik. Obrażenia Tomasza M. okazały się na tyle poważne, że zmarł. Tomek osierocił dwójkę dzieci.
Rodzina Tomka wciąż nie może się pogodzić z jego niespodziewaną śmiercią. Wstrząsające informacje podaje dziennik "Fakt", bowiem rodzina zmarłego musi mierzyć się z falą... hejtu. To efekt tego, że w sieci została założona zbiórka pieniędzy. Zebrane fundusze zostaną przeznaczone rodzinie zmarłego.
Masz w sobie wstyd? Pewnie nie. Do pornoli idź zarobić kasę, a nie na krzywdzie brata - takie pełne jadu wiadomości wysyłał siostrze Tomka, Rafał Z., współwłaściciel dyskoteki.
Koszmar rodziny
Rodzina Tomka czuje się zaszczuta w Lubaniu. Wspomniany Rafał Z. przyznał się do wysłania SMS-ów, jednak nie poczuwa się do winy.
Nikogo nie wyzywałem. Pani Wioleta chciała okraść dziewczynę Tomka zrzutką na jej dzieci. Napisałem jej prawdę i nikogo nie chciałem obrazić - przyznał.
Przypomnijmy, że ochroniarz, który pobił 32-latka został już zatrzymany przez policję. Przemysławowi J. prokuratura postawiła zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Oskarżony nie przyznaje się do zarzucanej mu winy. Obecnie przebywa w areszcie. Sąd może wymierzyć mu karę nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.