Od pierwszego dnia napaści na Ukrainę jej mieszkańcy dają świadectwo niezwykłej odwagi. Do walk przystępują nie tylko żołnierze, ale i cywile. Rosyjska armia, która nazywana była drugą najpotężniejszą na świecie, z dnia na dzień kruszy się coraz mocniej. W trakcie nieuzasadnionej inwazji, śmierć poniosło wielu generałów, kapitanów czy pułkowników.
Czytaj także: Rosjanie naprawdę to zrobili. Nowe nagranie z Czarnobyla
W trakcie wojny w Ukrainie zginął między innymi 39-letni mieszkaniec Wołgogradu. Był nim kapitan Jewgienij Lisowoj, który dowodził pojazdem pancernym. Był także szefem służby samochodowej w rosyjskiej armii. Jego śmierć potwierdzili portal v1.ru.
Lisowoj ukończył wydział drogowy Politechniki w Wołgogradzie, a następnie Szkołę Prawa w Saratowie. Rosjanie przedstawiają go jako osobę całkowicie oddaną wojsku, z tego powodu nigdy nie założył rodziny. Jego ojciec jest także wojskowym, emerytowanym pilotem. Dalszych informacji na jego temat nie da się cytować, gdyż są przesączone rosyjską propagandą.
Duże straty
Rosjanie niedawno poinformowali o śmierci 36-letniego majora Siergieja Awierjanowa z miasta Wołżskiego, 28-letniego kaprala z rejonu staropoltawskiego Siergieja Bisekowa, a także 48-letniego komendanta żandarmerii wojskowej Samary, podpułkownika Georgy Petrunina, który został pochowany w Wołgogradzie 5 kwietnia.
Według danych zbrojnych Sił Ukrainy, w Ukrainie zginęło ponad 18 tysięcy żołnierzy. Duże straty Rosjanie notują także w sprzęcie. Stracili ponad 670 czołgów, 150 samolotów czy 135 helikopterów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.