W Londynie Sandra spełniała swoje marzenie. Dostała się na Uniwersytet Kingston, gdzie studiowała architekturę. Mieszkanie w Londynie wynajmowała wspólnie z dwójką współlokatorów.
Sielankę przerwało nagłe zniknięcie Sandry. Matka ostatni raz miała z nią kontakt między 17 a 18 grudnia.
Po jakimś czasie kobieta poprosiła sąsiadki, aby zajrzały do mieszkania dziewczyny. Zastały tam Sandrę leżącą na kanapie w nienaturalnej pozycji, całą posiniaczoną. Dziewczyna nie żyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Areszt zamiast matury. 18-latkowi grozi 10 lat więzienia
Szereg zaniedbań brytyjskiej policji
Praktycznie od razu londyńska policja uznała, że do śmierci dziewczyny nie przyczyniły się osoby trzecie. Z kolei koroner w raporcie napisał, że serce Sandry po prostu przestało bić.
Dla bliskich nastolatki, którzy podkreślają, że Sandra od lat regularnie tańczyła i co roku była poddawana badaniu EKG, takie tłumaczenie było nie do przyjęcia.
Detektyw Kamil Tosiek, który zajmuje się tą sprawą, wytyka stronie brytyjskiej liczne zaniedbania.
Przede wszystkim nie zabezpieczono miejsca zdarzenia. Lokatorzy zostali wpuszczeni do mieszkania 24 grudnia, dzień po znalezieniu zwłok - mówi w rozmowie z o2.pl.
Co więcej, lokatorów wcale nie przesłuchano. Oni sami ponoć niechętnie wspominają cokolwiek o sprawie.
Jak się okazuje, w mieszkaniu dziewczyny prawdopodobnie zorganizowano jakąś imprezę.
Było 5 szklanek, nie zabezpieczono ich, nie zabezpieczono DNA, nie zabezpieczono prześcieradła, na którym były bardzo charakterystyczne plamy, świadczące, że coś na tym łóżku się działo. My dostaliśmy ten materiał za późno i był on już zdegradowany - przyznaje detektyw Kamil Tosiek.
Jednak jego zdaniem najciekawszym śladem jest laptop, który śledczym w Polsce przekazała mama Sandry. Według zeznań sąsiadek widziano kogoś, kto siedział przy laptopie 22 grudnia. Wtedy, według informacji uzyskanych z sekcji, Sandra miała już nie żyć.
Wśród przedmiotów zabezpieczonych przez bliskich jest też iPhone, którego rodzina nie jest w stanie odblokować. Bliscy zabezpieczyli natomiast odzież Sandry z jej mieszkania, na której znajdowało się m.in. nasienie nieznanego mężczyzny.
Za sprawę bierze się polska prokuratura
Po licznych staraniach bliskich Sandry, sprawą zainteresowała się warszawska prokuratura.
Do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota w Warszawie wpłynęło w drugiej połowie kwietnia br. zawiadomienie w tej sprawie. Obecnie trwają czynności sprawdzające. Zlecono przesłuchanie członków najbliższej rodziny zmarłej - przekazał o2.pl prokurator Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ciało Sandry 24 kwietnia zostało sprowadzone do Polski i jest przygotowywane do powtórnej sekcji. Bliscy 19-latki wierzą, że przyniesie ona odpowiedzi na pytania o to, co w rzeczywistości stało się z Sandrą.
Ewa Sas, dziennikarka o2.pl