Jak informuje "Super Express", 69-latek miał działać z bezpośrednim zamiarem zabójstwa, zadał cztery ciosy nożem kuchennym koledze, którego znał od szkoły podstawowej. Na twarzy ofiary były liczne rany, złamanie nosa, stwierdzono wiele potłuczeń.
Mężczyzna najpierw przyznał się do winy na pierwszej rozprawie, ale miał nie zrozumieć zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Napastnik ostatecznie nie przyznał się do winy, ale podtrzymywał wyjaśnienia i żałował tego, co się stało.
19 marca, gdy doszło do zbrodni, mężczyźni mieli pić alkohol. Oskarżony zeznał, że jego kolega miał "zacząć opowiadać głupoty", czym go zdenerwował. W dalszej części zeznań 69-latek miał mówić, że zaatakowany został jako pierwszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ograniczona poczytalność sprawcy
Wpadłem w szał i chwyciłem za nóż, który leżał na stole w kuchni. Bardzo żałuję tego co się stało, gdybym był trzeźwy, nie zrobiłbym tego. Ja wpadłem w szał przy gadaniu jego głupot - cytuje oskarżonego "Super Express".
Po całym zdarzeniu, mężczyzna pobiegł do sąsiada. Wezwano pogotowie i policję. Napastnik był poddany obserwacji psychiatryczno-psychologicznej. Biegli stwierdzili, że w chwili popełnienia czynu miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem. Poczytalność nie była jednak zniesiona całkowicie, dlatego też postępowanie nie zostało umorzone, a do sądu trafił akt oskarżenia.
W trakcie rozpoczętego procesu oskarżony był poważnie chory - infomuje se.pl.
Czytaj więcej: Ferrari zatrzymane przez policję. Szybka karma