Do potwornej zbrodni doszło w nocy z 11 na 12 października w miejscowości Zacharzew koło Ostrowa Wielkopolskiego. Z ustaleń śledczych wynika, że 18-latkowie Alan O. oraz Alan D. fatalnego dnia napili się piwa, po czym wpadli na pomysł, by "zrobić coś ciekawego".
Bili prawie godzinę, na końcu oddali na ofiarę mocz
Chłopcy chodzili po okolicznych pustostanach i nagrywali filmiki. W jednym z opuszczonych budynków spotkali 60-letniego bezdomnego. Postanowili brutalnie go zaatakować.
Działając wspólnie i w porozumieniu, zadali mężczyźnie nieokreśloną ilość ciosów rękami, nieokreśloną ilość kopnięć, uderzeń drewnianym kołkiem i rozbili na głowie dwie butelki szklane po piwie - wyjaśnił Adam Jarych z Prokuratury Rejonowej w Ostrowie Wlkp., cytowany przez RMF FM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak trwał co najmniej 40 minut, a na końcu jeden z oprawców miał oddać na ofiarę mocz. W wyniku rozległych obrażeń mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.
Ciało znalazła przypadkowa osoba, która poinformowała policję. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 60-latka był masywny obrzęk mózgu i odma lewego płuca.
Myśleli, że to pedofil? Ruszył proces nastolatków oskarżonych o zabójstwo
Prokuratura oskarżyła Alana O. i Alana D. o zabójstwo z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia, za co grozi im od 8 do 25 lat więzienia. W poniedziałek, 18 grudnia przed Sądem Okręgowym w Kaliszu rozpoczął się proces 19-letnich dziś chłopaków.
Oskarżeni nie przyznali się do zabójstwa, a jedynie do pobicia. Przed sądem Alan O. zeznał, że 60-letni bezdomny był "pedofilem i onanizował się przed dziewczynami". Przynajmniej takie pogłoski miały chodzić o nim w okolicy. W związku z tym chłopcy chcieli odnaleźć mężczyznę i "dać mu nauczkę".
W pewnym momencie zeznania obu oskarżonych stają się rozbieżne. Alan O. twierdzi, że on i jego imiennik bili pokrzywdzonego z takim samym zaangażowaniem. Alan D. z kolei przekonuje, że do ataku został zmuszony przez kolegę. - Słuchałem jego poleceń, ponieważ zacząłem się go bać - mówił przed sądem.
Obaj nastolatkowie natomiast twierdzą zgodnie, że nie zdawali sobie sprawy, że 60-latek zmarł. O śmierci bezdomnego mieli dowiedzieć się dopiero z telewizji. Na sali rozpraw obecny był także brat ofiary.
To był dobry człowiek, nigdy nikomu krzywdy nie zrobił. Mieszkał ze mną, ponieważ był kawalerem. Był chory, nadużywał alkoholu. Któregoś dnia wyszedł z domu i już nie wrócił. Zgłosiłem jego zaginięcie. Nie zasłużył na taką śmierć - powiedział Wojciech P.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.