16 września Martyna, Patryk i mały Oliwier wracali znad morza do domu w Myszkowie, ale do celu podróży mieli nigdy nie dotrzeć. Między węzłami Tuszyn i Piotrków Trybunalski Zachód, na wysokości miejscowości Sierosław, doszło do wypadku. Rozpędzone BMW wjechało w tył kii. Pojazd uderzył w bariery i stanął w płomieniach.
Świadkowie zdarzenia twierdzą, że słyszeli krzyki i wołania o pomoc. Widzieli również rozbite BMW, które zatrzymało się około 250 metrów dalej. Pędzący z prędkością co najmniej 253 km/h kierowca opuścił auto o własnych siłach.
Nawet nie wyszedł do nas, by cokolwiek pomóc. Nic. Siedział jak szczur przy aucie, 200 metrów dalej. Początkowo myśleliśmy, że to ktoś, kto potrzebuje pomocy, że mu coś się stało. Naszym zdaniem ten człowiek z bmw w czasie, kiedy czekaliśmy na służby, dzwonił gdzie trzeba – powiedziała ''Faktowi'' pani Anna, która widziała całe zajście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tej sprawie szokuje kilka kwestii. Początkowo policja informowała, że kia ''z nieustalonych przyczyn'' zjechała na bariery i stanęła w ogniu. Choć zarówno strażacy, jak i świadkowie, mówili o kierowcy BMW, poruszającym się z zawrotną prędkością, pomijano udział mężczyzny w wypadku.
Dopiero kilka dni temu wystawiono list gończy za 32-letnim Sebastianem Majtczakiem i upubliczniono jego wizerunek. Co szokujące, w liście gończym opublikowano także nazwiska ofiar tej tragedii. Dlaczego? Nawet ekspertom trudno jest udzielić sensownej odpowiedzi na to pytanie.
Najbliżsi rodziny z Myszkowa przerwali milczenie
Trudno wyobrazić sobie, co przeżywają najbliżsi rodziny z Myszkowa. Majtczak zniknął i prawdopodobnie przebywa poza granicami kraju. Niezrozumiałe działania służb sprawiły, że internauci zaangażowali się w wyjaśnianie tej sprawy. Przeżywanie żałoby w takiej sytuacji jest jeszcze trudniejsze.
Głos w tej sprawie zabrał adwokat rodziny Łukasz Kowalski.
Jako pełnomocnik rodziny ofiar wypadku zapoznałem się z aktami postępowania przygotowawczego prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim. Ze względu na tajemnicę śledztwa i ustalenia z prokuratorem prowadzącym postępowanie, nie zostałem upoważniony do udzielania jakichkolwiek informacji o śledztwie w przestrzeni publicznej - poinformował na Facebooku.
Mecenas na prośbę rodziny podziękował również za wszelką pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy. — Przesyłane przez Państwa materiały, które docierają do rodziny i pełnomocnika zostały już przekazane organom ścigania — zapewnił.
Ze względu na na ilość przekazywanych materiałów, utworzono specjalny adres e-mail: a1wypadek@kancelariakowalski.pl, na który można przesyłać kluczowe informacje w sprawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.