Tragiczna śmierć Kamilka z Częstochowy wstrząsnęła całą Polską. Nad 8-latkiem znęcano się fizycznie i psychicznie. Z ustaleń wynika, że dopuścił się tego ojczym chłopca.
29 marca br. mężczyzna rzucił Kamilka na piec kuchenny, a następnie polał wrzątkiem. Chłopiec przez trzy dni nie otrzymał pomocy. Do szpitala zabrał go dopiero biologiczny ojciec, który znalazł syna w fatalnym stanie w mieszkaniu byłej żony.
Chłopiec zmarł 8 maja, po 35 dniach spędzonych w stanie śpiączki farmakologicznej w szpitalu. Pochowano go w sobotę 13 maja na Cmentarzu Kule w Częstochowie. To była niezwykle wzruszająca uroczystość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na grób chłopca przyniesiono setki pluszowych misiów oraz kwiatów. Pewna osoba podarowała także Kamilkowi różaniec z pielgrzymki do ziemi świętej. Dziś (8 sierpnia) mija trzeci miesiąc od śmierci Kamilka.
Okradziono grób Kamilka. Zniknęły dwa ważne przedmioty
Niestety, jak donosi "Fakt", "nawet w takim miejscu nie brakuje hien". Z grobu Kamilka zginęły dwa ważne przedmioty. Mają one szczególne znaczenie. Jest to czapeczka, która była symbolem dzieciństwa, jakie mu zabrano oraz różaniec, który pochodził z Medjugorje.
Czapeczkę już kupiłem, o dziwo jest podobna do tej skradzionej - wyznał Piotr Kucharczyk (50 l.), który pomógł zorganizować pogrzeb dziecka i zebrał fundusze potrzebne na nagrobek, cytowany przez gazetę.
Dodajmy, że an Piotr jest również założycielem grupy społecznościowej o nazwie "Przyjaciele Kamilka z Częstochowy:.
Czytaj także: Sąd zadecydował ws. matki i ojczyma Kamilka
Marsz w intencji Kamilka
Na wtorek 8 sierpnia zaplanowano kolejny marsz w intencji Kamilka. Tym razem nazwano go "Marszem złości na bezprawie".
Wiadomo, że po mszy świętej, która rozpocznie się o godz. 16.00 w katedrze przy ul. Krakowskiej, uczestnicy przejdą pod MOPS i szkołę specjalną, w której uczył się chłopczyk. Następnie ruszą na cmentarz. - Nie możemy o Kamilku tak szybko zapomnieć - mówi Piotr Kucharczyk w rozmowie z "Faktem".
Nie odpuścimy i nie spoczniemy dotąd dopóki wszyscy winni tej tragedii nie zostaną rozliczeni. W Częstochowie życie po tej tragedii toczy się normalnie, wszyscy już zapomnieli. Ja się z tym nie godzę. Niech się nikomu nie wydaje, że ta sprawa już przycichła. Będziemy do niej wracać i ciągle przypominać, bo nikt o Kamilka za jego życia się nie upomniał - dodał.
Mężczyzna podkreśla, że ta tragedia to dla niego ogromny ból. - Patrzę na jego zdjęcia, siedzę i płaczę. Kamilek jest dla nas symbolem umęczonych dzieci - powiedział.
Zarzuty wobec matki Kamilka i jej partnera
Przypomnijmy, że pierwotnie Dawidowi B. - ojczymowi chłopca - postawiono zarzut usiłowania zabójstwa dziecka i znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Z kolei matce zarzucono narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem.
Jednak po szczegółowym rozpatrzeniu sprawy zmieniono charakterystykę czynu. Mężczyzna odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Matce chłopca postawiono zarzut pomocnictwa w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.