W piątek w polskim Sejmie miało miejsce trudne i bardzo burzliwe głosowanie na temat poprawek Senatu do ustawy o ochronie sygnalistów. Główny temat sporu dotyczył fragmentu mówiącego o wykreśleniu prawa pracy z katalogu obszarów, w ramach których będzie można dokonać zgłoszenia naruszeń.
Jak wskazuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej sygnalistą jest ten, kto mając uzasadnione podstawy, alarmuje o naruszeniach prawa. Osoba ta jest wówczas narażona na odwet, dlatego też tak ważna jest jego ochrona, której m.in. dotyczy właśnie omawiana ustawa.
W głosowaniu za jej przyjęciem Sejm był wyjątkowo podzielony. Przeciwko przyjęciu poprawek Senatu było 167 posłów PiS, cała Lewica, jeden przedstawiciel KO i Kukiz’15 oraz Monika Pawłowska. Za zagłosował zaś obóz Koalicji Obywatelskiej, Trzecia Droga i cała Konfederacja. Co ciekawe wstrzymał się m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mocne komentarze Lewicy po głosowaniu w sprawie sygnalistów
Jak widać, był to jeden z większych zgrzytów na lini Lewica i reszta koalicji rządzącej. Szczególnie mocno zauważalne jest kolejne już starcie tej partii z Trzecią Drogą. Skale nieporozumienia w tej sprawie doskonale widać na platformie X, gdzie posłanki Lewicy nie gryzły się w język.
Haniebna poprawka Senatu wykluczająca zgłoszenia naruszenia prawa pracy z ochrony przysługującej sygnalistom przeszła głosami egzotycznej koalicji KO-Trzecia Droga-Konfederacja! - napisała posłanka Anna Maria Żukowska.
Równie mocna, a nawet brutalniejsza okazała się opinia minister rodziny, pracy i polityki społecznej, czyli najbardziej zaangażowanej w tę sprawę Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Polityk stwierdziła, że Sejm wyżej ceni trzodę chlewną.
Jeśli pracownik zgłosi złe traktowanie świni w hodowli, zostanie objęty ochroną sygnalisty. Ale jeśli zgłosi, że szef molestuje jego koleżanki, takiej ochrony nie otrzyma. Smutny to dzień, gdy Sejm wyżej ceni trzodę chlewną niż polskiego pracownika - czytamy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.