Dramatyczne zdarzenie w Kabulu rozegrało się pod koniec sierpnia 2021 roku. Przed lotniskiem w Kabulu wysadziło się dwóch zamachowców samobójców, z których jeden zaatakował tłum zgromadzony przed bramą, a drugi - pobliski hotel. Zginęło co najmniej 85 osób, w tym wiele kobiet i dzieci. Oprócz nich śmierć poniosło 13 żołnierzy USA. Do zamachów przyznał się lokalny odłam Państwa Islamskiego.
Były to pierwsze ofiary wśród żołnierzy US Army w Afganistanie od lutego 2020 roku, kiedy administracja Trumpa i talibowie podpisali w Katarze porozumienie o wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu.
Jak się okazuje, tej tragedii można było uniknąć. Nie wydano jednak odpowiedniego rozkazu. Snajper Tyler Vargas-Andrews dokładnie pamięta moment, w którym zamachowcy zaatakowali na lotnisku w Kabulu w sierpniu 2021 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To był błysk i potężna fala ciśnienia. Zostałem rzucony na ziemię, ale od razu wiedziałem, co się stało. Otworzyłem oczy na leżących wokół mnie martwych lub nieprzytomnych marines. Setki ludzi nagle zniknęły przede mną, a moje ciało zostało poranione - opowiadał Vargas-Andrews podczas przesłuchania w Izbie Reprezentantów. Cytuje go CNN.
Nie to jednak w jego zeznaniach wzbudziło najwięcej kontrowersji. Snajper piechoty morskiej USA zeznał przed Kongresem, że odmówiono mu pozwolenia na zastrzelenie i zabicie jednego z zamachowców z lotniska w Kabulu.
Tą osobą był Abdul Rehman, który był doskonałe znany żołnierzom Stanów Zjednoczonych. To zamachowiec-samobójca ISIS, który spędził w więzieniu Bagram cztery lata. Został uwolniony przez talibskich terrorystów i za wszelką cenę chciał zemścić się na żołnierzach USA. Zamachu dokonał razem ze swoim przyjacielem, który potem pojawił się w okolicach hotelu w Kabulu.
Rehman został przeze mnie zauważony około 13:00, potem dotrzegł go sierżant Charles Schilling i jeszcze jednen żołnierz. Zamachowiec podróżował ze starszym mężczyzną. Zachowywał się bardzo nerwowo, spoglądał w górę na naszą pozycję - opowiadał żołnierz.
Poprosiliśmy dowódcę o pozwolenie na zabicie rozpoznanego terrorysty. Nasz dowódca batalionu powiedział jednak "nie wiem" i na tym sprawa się zakończyła. Nigdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Po prostu zostaliśmy zignorowani. Nasza ekspertyza została zlekceważona. Nikt nie poniósł odpowiedzialności za nasze bezpieczeństwo - dodaje.
Decyzja Bidena w ogniu krytyki
Prezydent Joe Biden zapowiedział w kwietniu w 2021 roku, że siły amerykańskie wycofają się z Afganistanu do 11 września, czyli do 20. rocznicy zamachów terrorystycznych. Argumentował wówczas, że nie zamierza skazywać kolejnego pokolenia Amerykanów na trwającą od dziesięcioleci wojnę i że ufa siłom afgańskim, że odeprą ataki talibów.
Były premier Wielkiej Brytanii - Tony Blair ocenił wówczas, że będzie to miało poważne konsekwencje dla Afgańczyków, a także dla pozycji Zachodu w świecie, a "każda grupa dżihadystyczna na świecie wiwatuje z tego powodu".