Kim Jo Dzong to aktualnie druga najważniejsza osoba w komunistycznym państwie koreańskim. Mówi się, że jako jedyna ma wpływ na politykę Korei Północnej i kierunek postępowania swojego brata.
Według niektórych mediów, publikacji i zagranicznych wywiadów, pełni ona teraz rolę "szarej eminencji" w Pjongjangu.
To najpewniej ona zbudowała kult swojego brata i stoi za jego polityczną karierą. Sama Kim Jo Dzong była twarzą wspólnej reprezentacji Korei na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w 2018 roku. To ona stała za tzw. ofensywą uroku, której częścią było także spotkanie Kim Dzong Una z Donaldem Trumpem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Ekspert nie ma wątpliwości. W Korei Północnej mieszka najniebezpieczniejsza kobieta świata
Podawała mu dokumenty do podpisu oraz długopis, zawsze stała za jego plecami i coś mu szeptała. Może to wyglądać jakby była sekretarką, ale nic bardziej mylnego. Ta bliskość "fizyczna" pokazuje jak blisko jest ze swoim bratem "duchowo" i jak jest dla niego ważna - pisze na Twitterze dziennikarz Marcin Łuniewski.
Siostra dyktatora ma jednak również ciemną twarz
Od 2020 roku, gdy polityka zagraniczna reżimu zmieniła się całkowicie, sama Kim również zaczęła siać słowa nienawiści w relacjach międzynarodowych.
Jej resort nazwał prezydenta Korei Południowej "psem" i "łotrem". To ona jako pierwsza zaczęła używać argumentów atomowych w rozmowach międzynarodowych i w komunikatach medialnych - możemy przeczytać w książce The sister autorstwa badacza Sung Yoon Lee.
Autor publikacji podkreśla, że Kim Jo Dzong przejęła wiele funkcji swojego brata, odpowiadała za wiele egzekucji w kraju, a podczas nieobecności Kim Dzong Una - faktycznie rządziła krajem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.