Małgorzata Gosiewska pojawiła się w Porannej Rozmowie w RMF FM. Kandydatka Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego, startuje z pierwszego miejsca w okręgu nr 4 (Warszawa i okoliczne powiaty). Podczas rozmowy była pytana o rozwiązania Zielonego Ładu. Projekt w poprzednich latach uzyskał poparcie rządu PiS.
W Polsce coraz wyraźniej słychać głosy sprzeciwu wobec polityki klimatycznej Unii Europejskiej. "Stop z Zielonym Ładem" - takim hasłem Małgorzata Gosiewska chce powstrzymać zmiany, które jej zdaniem uderzają w polskie rolnictwo.
Dziennikarz Robert Mazurek zauważył, że stanowisko polityczki jest sprzeczne z linią programową jej partii sprzed kilku lat. Podczas rozmowy, zacytował Jarosława Kaczyńskiego, który wcześniej przyznawał, że "warto zapłacić pewną cenę za przyjęcie Zielonego Ładu, bo w szerszej perspektywie, będzie to dla Polski opłacalne".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Godziliśmy się na pewne rozwiązania, które wynikały z pierwotnej koncepcji Zielonego Ładu. Natomiast on poszedł za daleko i na to zgody nigdy nie było. Nie było zgody na rozwiązania, które tak głęboko ingerują w polskie rolnictwo – powiedziała Małgorzata Gosiewska w RMF FM.
Posłanka przyznała, że nie słyszała, aby "rząd Mateusza Morawieckiego zgodził się na to, na co najprawdopodobniej zgodził się Donald Tusk, czyli prymat prawa europejskiego".
Nie jestem w stanie odpowiadać na pani problemy ze słuchem. Natomiast bardzo wiele osób mówiło, że to na co się godził minister Buda ws. kamieni milowych, to jest właśnie prymat prawa unijnego nad polskim, w sprawie wymiaru sprawiedliwości - wytłumaczył dziennikarz RMF FM.
Robert Mazurek: Pani nie wie, o czym pani mówi
Małgorzata Gosiewska była bardzo rozśmieszona całą sytuacją. "Nie wiem, skąd wynika to zamieszanie w interpretacji" - przyznała polityczka. "Mój gość twierdzi, że niczego nie czytał, niczego nie wie i niczego nie słyszał" - mówił Mazurek. Gosiewska upierała się, że "dokumentów podpisanych przez Morawieckiego nie ma". Dziennikarz tłumaczył, że są.
Pani poseł, ja nie mogę pani nawet zarzucić pani kłamstwa, bo ja nie wiem czy pani kłamie. Kłamstwo jest celowe, a pani po prostu nie wie o czym pani mówi. To jest gorsze - skomentował Mazurek.
Posłanka skomentowała ironicznie, że to jest "oznaka szacunku". Dziennikarz podkreślił, że "oznaką szacunku będzie to, kiedy oprzemy naszą rozmowę o fakty, wtedy będzie nam prościej". Wyjaśnił jej, że Polska zgodziła się na przyjmowanie wszystkich elementów, a później, przy podpisywaniem budżetu zgodziła się na całość. Dodał, że skoro budżet unijny został przyjęty, to Polska zgodziła się na implementację nowego Zielonego Ładu.
Pod postem na portalu X pojawiły się komentarze internautów. Jeden zapytał: "Czy ona była tam na trzeźwo?" Inny dodał, że "ta kobieta wywołała we mnie takie samo obrzydzenie jak M. Suski, z tym takim cynicznym, drwiącym śmieszkiem, strasznie się tego słuchało".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.