W środę na szczycie w Genewie doszło do spotkania Joe Bidena z Władimirem Putinem. Była to pierwsza rozmowa prezydentów twarzą w twarz. Przed willą, w której odbywał się szczyt, protest przeprowadziła Noor bin Laden – siostrzenica odpowiedzialnego za zamachy z 11 września Osamy bin Ladena.
Siostrzenica Bin Ladena protestowała w czasie szczytu genewskiego
Sieć obiegło nagranie, na którym kobieta stoi na łódce dryfującej po Jeziorze Genewskim i macha banerem z hasłem "Trump wygrał". Bin Laden wykorzystała szczyt jako okazję, by wyrazić swoje przekonanie, że wyniki wyborów prezydenckich w USA w 2020 roku zostały sfałszowane.
Protest nie trwał jednak długo. Wkrótce po jego rozpoczęciu do łodzi aktywistki podpłynęła szwajcarska policja, która nakazała jej zakończenie demonstracji pod groźbą aresztowania.
Protesty nad Jeziorem Genewskim polegały nie tylko na opowiedzeniu się za uczciwością wyborów, ale także na staniu po stronie tych, którzy zostali niesłusznie aresztowani za obronę prawdy od 1/6 - aktywistka napisała w środę na Twitterze.
Miała na myśli szturm z 6 stycznia, kiedy zwolennicy Trumpa zaatakowali Kapitol Stanów Zjednoczonych. Oskarżono ponad 520 podejrzanych, a dyrektor FBI Christopher Wray powiedział we wtorek, że agencja wciąż poszukuje setek innych uczestników szturmu.
Noor bin Laden, oficjalnie potępiająca ataki z 11 września, za którymi stał jej wuj, ujawniła się w zeszłym roku jako zwolenniczka prezydenta Donalda Trumpa. W wywiadzie dla "New York Post" w 2020 r. wezwała Amerykanów do głosowania na Trumpa, powołując się na to, że tylko on może zapobiec "kolejnemu 11 września".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.