26 stycznia 2021 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł o karze dożywocia dla Kajetana P. za zabójstwo Katarzyny J. Śledczy stwierdzili, że w momencie popełnienia przestępstwa nie był w pełni poczytalny. Sąd zdecydował o odbywaniu przez oskarżonego kary dożywocia w systemie terapeutycznym. Kajetanowi P. nakazano także zapłacenie rodzicom zamordowanej kobiety 75 tys. zł.
Wyrok jednak jeszcze się nie uprawomocnił. Oznacza to, że nie zdecydowano w którym zakładzie mężczyzna odsiadywać będzie wyrok, a rodzice zamordowanej nie otrzymali pieniędzy.
"Hannibal z Żoliborza" przebywa obecnie w zakładzie karnym w Łodzi. Okazuje się, że sprawa raczej szybko się nie wyjaśni. Jak dowiedziała się Interia, do sądu wpłynęły dwie apelacje.
Czytaj także: Atak w więzieniu. Kajetan P. dusił psycholożkę
Wraca sprawa Kajetana P. Prokuratura i obrona zaskarżyły wyrok
Prokuratura zgadza się z wymiarem kary dla Kajetana P.. Zaskarżono jednak wyrok w całości. Prokuratorzy argumentują bowiem, że Kajetan p. był w momencie zdarzenia poczytalny.
Apelację w sprawie złożyła także obrona mężczyzny. Podkreślono, że wyrok został źle uzasadniony i powinien zostać uchylony. Aktualnie sąd oczekuje na kolejną opinię biegłych psychiatrów.
Brutalne morderstwo w Warszawie. Planował zjeść fragment ciała 30-latki
Kajetan P. ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Odbył staż w "Polityce", a później pracował jako bibliotekarz.
W pewnym momencie mężczyzna stwierdził, że musi doskonalić się fizycznie i intelektualnie. Stosował głodówki, dużo ćwiczył i zerwał kontakty z rodziną. Uznał także, że musi zabić człowieka.
Miało to na celu pozbycie się słabości, jaką jest przekonanie, że życie ludzkie jest warte więcej od komara czy świni – wyjaśniał.
30-letnia nauczycielka języka włoskiego Katarzyna J. była przypadkową ofiarą. Kajetan P. znalazł jej numer w Internecie. Zeznał później, że wybrał ją, ponieważ przy ogłoszeniu nie zamieściła zdjęcia.
Kajetan P. i Katarzyna J. spotkali się 3 lutego 2016 roku o godz. 11 w mieszkaniu ofiary przy ul. Skierniewickiej na Woli. Kiedy lektorka zaproponowała nowemu uczniowi herbatę, zaatakował ją nożem. Dźgnął ją kilkukrotnie w szyję, a następnie poćwiartował ciało i spakował do torby.
Głowę włożył do plecaka, a następnie zamówił taksówkę. Wrócił z ciałem kobiety do wynajmowanego mieszkania na Żoliborzu. Tam planował zjeść zwłoki. Podpalił jednak torbę z ciałem i uciekł za granicę.
P. ukrywał się przez blisko 2 tygodnie. Po wystawieniu Europejskiego Nakazu Aresztowania znaleziono go na Malcie. Planował stamtąd uciec do Tunezji. W trakcie przesłuchania pytano go o to, czy żałuje swojego czynu.
A jak pani prokurator myśli? Nie, nie żałuję – odparł.
Obejrzyj także: Policjanci wreszcie złapali zabójcę. Śledztwo trwało ponad 10 lat
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.