To mogło się nie wydarzyć. Wszystko jednak przez brawurę, nieodpowiedzialność i alkohol. Grzegorz G. wsiadł za kierownicę 2-tonowego Audi S7 mając 1,74 promila alkoholu we krwi. Pędził z prędkością 120 km/h.
Grzegorz G. uderzył w Audi A4, w którym jechało małżeństwo z 2,5-letnim synkiem. Chłopiec cudem przeżył. Niestety Mariusz K. i jego żona Marzena zmarli, osieracając trójkę synów. Arturek i Norbert zostali w domu. Mieli czekać na rodziców i najmłodszego brata.
Kim jest Grzegorz G.? Sieć obiegły informacje o tym, że jest synem sędziego lub prokuratora z Tarnobrzega. Prokuratura zaprzeczyła plotkom. Do szczegółów z życia sprawcy tragicznego wypadku dotarł "Fakt".
Okazuje się, że matka mężczyzny jest księgową zagranicznej firmy. Ojciec jest niepełnosprawny, porusza się na wózku. Według doniesień tabloidu sąsiedzi mieli przekazać, że Grzegorz G. jakiś czas przebywał w Szkocji. Nie wiadomo kiedy wrócił. 37-latek mieszka z rodzicami w okazałym domu w okolicy lasu.
W maju zarejestrował firmę zajmującą się doradztwem technicznym. Jak duża była firma i jak dobrze prosperowała? Nie wiadomo. Sąsiedzi mężczyzny pewni są jednego - pieniędzy ma jak lodu.W końcu jednak stać było go na auto o wartości 300 tys. zł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.