Antyszczepionkowy aktywista z Teksasu zmarł po miesiącu spędzonym w szpitalu. 30-letni Caleb Wallace był zdrowym mężczyzną, dumnym mężem oraz ojcem trzech dziewczynek. Pod koniec września ma urodzić się jego czwarta córeczka, której Caleb niestety nigdy nie pozna.
30-latek był ważną postacią ruchu antyszczepionkowego w Teksasie, jednym z założycieli grupy Freedom Defenders. Sprzeciwiał się wszelkim środkom zapobiegawczym przedsięwziętym przez władze w czasie pandemii, a także szczepionkom przeciwko koronawirusowi. W kwietniu żądał od władz lokalnych szkół zniesienia przepisów antycovidowych, a w lipcu zorganizował Rajd Wolności San Angelo.
Wdowa po 30-latku wspomina, że mąż zaczął doświadczać objawów COVID-19 26 lipca. Nie chciał jednak poddać się badaniu ani skorzystać z pomocy lekarskiej. Próbował się wyleczyć dużymi dawkami witaminy C, aspiryny i iwermektyny, leku przeciwpasożytniczego, który lekarze odradzali pacjentom zarażonym COVID-19.
Zaczynał kaszleć i za każdym razem to przeradzało się w atak kaszlu, po którym nie mógł oddychać. Był taki uparty. Nie chciał iść do lekarza, żeby nie być częścią statystyk covidowych - powiedziała Jessica Wallace w rozmowie z "San Angelo Standard-Times".
30 lipca stan 30-latka pogorszył się i Wallace trafił do szpitala. Na początku codziennie kontaktował się z bliskimi, którzy dodawali mu otuchy. Jednak od 8 sierpnia mężczyzna był nieprzytomny i podłączony do respiratora. COVID-19 doszczętnie zniszczył płuca 30-latka, który zmarł 28 sierpnia.
Zrozpaczona wdowa jest teraz w fatalnym położeniu. 27 września ma urodzić czwarte dziecko. Do tej pory mąż utrzymywał całą rodzinę, nie byli też przygotowani na większe wydatki. Jessica Wallace musi znaleźć pieniądze na utrzymanie siebie, czworga małych dzieci, a także zapłacić rachunki za leczenie męża oraz kolejne raty kredytu hipotecznego.
Na portalu GoFundMe udało się zebrać 65 tys. dolarów na rzecz rodziny zmarłego. Niestety wdowa po 30-latku musi się mierzyć z nienawiścią ludzi, którzy z powodu poglądów jej męża życzyli mu wszystkiego najgorszego. W poruszającym wpisie kobieta zwróciła się do "tych, którzy życzyli Calebowi śmierci":
Był niedoskonałym mężczyzną, ale najbardziej na świecie kochał swoją rodzinę i swoje córeczki. (...) Modliłam się, żeby wyszedł z tego z nową perspektywą i większym uznaniem dla życia. Nie mogę powiedzieć nic więcej, ponieważ nie mogę za niego mówić - napisała wdowa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.