53-letnia Marli Donega Tizura tego wieczora wracała z randki. 21 lipca odwiedziła swojego partnera na farmie w mieście Birigui w brazylijskim stanie São Paulo, gdzie pracował jako dozorca. Para poszła do pizzerii na lunch.
Po spotkaniu Marla odprowadziła partnera z powrotem na farmę. I wtedy rozpoczęło się prawdziwe piekło. Do pary podbiegło stado sześciu wściekłych pitbulli. Marla nie miała szans, została rozszarpana przez rozwścieczone psy.
Czytaj także: Uratował życie szefa. Polak skazany na 11 lat więzienia
Jej 59-letni partner z silnymi obrażeniami uwolnił się od agresywnych zwierząt i wbiegł do domu, gdzie zaczął wzywać pomoc. Trafił do szpitala. Mimo poważnych obrażeń jego stan jest już stabilny. Marli nie udało się uratować. Kobieta zmarła na miejscu osieracając przy tym troje dzieci.
Brazylijski tabloid "Metropoles" podaje, że psy póki co zostają pod opieką właścicieli. Nie jest pewne, czy zostaną uśpione, ponieważ policja i weterynarze badają jeszcze zwierzęta. Pytanie, jakie sobie stawiają to, czy pitbulle miały już problemy z agresją, czy zostały sprowokowane. Brazylijskie media donoszą również, że farma nie skomentowała sprawy i nie odpowiada na pytania prasy.