Kiedy minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Araghchi odwiedził w ubiegłym tygodniu Damaszek, Asad stwierdził, że jego "odwrót z Aleppo był taktyczny i wciąż kontroluje sytuację" - podaje "The Moscow Times", powołując się na anonimowe źródło w rządzie Iranu.
Araghchi miał wtedy powiedzieć, że Teheran nie jest już w stanie wysyłać mu wojsk. "Ale nie spodziewaliśmy się, że jego reżim okaże się tak pusty i upadnie tak szybko. Dla nas to też było szokiem".
Bliski rządowi Iranu analityk Said Laizaz cytowany przez "The Moscow Times" stwierdził:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sojusznicy opuścili al-Asada. "Stał się ciężarem"
Asad stał się raczej ciężarem niż sojusznikiem, a to oznacza, że jego czas dobiegł końca. Nie było już sensu go bronić, nawet jeśli dla Iranu to był poważny cios. Pociągnęłoby to za sobą niedopuszczalne koszty - powiedział.
Czytaj także: Rebelianci obalili reżim. Syryjczycy w Europie świętują
W Teheranie zaczęto patrzeć z większym podejrzliwością na Asada. – "Asad odwrócił się od nas, gdy najbardziej go potrzebowaliśmy" - mówi źródło "The Financial Times", cytowane przez "The Moscow Times.
Czytaj także: Wiadomo, co z Polakami w Syrii. MSZ zabrało głos
Już od ponad roku było jasne, że jego czas minął. Stał się przeszkodą, ciężarem, niektórzy nawet nazywali go zdrajcą. Jego bierność kosztowała nas drogo, a on związał się z regionalnymi działaczami, którzy obiecali mu przyszłość, która nigdy nie nadeszła - dodaje.
Asad zaczął także nawiązywać kontakty z państwami arabskimi, takimi jak ZEA, w nadziei na pomoc w odbudowie gospodarki. Jednak większość wcześniejszych sojuszników dystansowała się od Iranu - twierdzą analitycy i politycy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.