Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga| 

Staranował staruszkę i uciekł. Sprawca bezkarny

26

Niemal pół roku temu na warszawskim Ursynowie doszło do niewyobrażalnej tragedii. 75-letnia została śmiertelnie potrącona przez samochód blisko swojego bloku. Od tamtej pory trwa śledztwo, które nie zmierza do szczęśliwego końca. Tymczasem sąsiedzi wspominają zmarłą jako bardzo ciepłą osobę.

Staranował staruszkę i uciekł. Sprawca bezkarny
Na małym osiedlu doszło do tragedii. (Google Maps)

W lutym na osiedlu przy Służby Polsce, w szary piątkowy dzień na drodze dojazdowej do liceum "Kamyk" od strony Ciszewskiego znaleziono 75-letnią seniorkę, potrąconą przez samochód. Obok niej leżał wózek na zakupy. Kobieta nie przeżyła wypadku, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.

Tego dnia padał deszcz, więc wracałam z pracy od drugiej strony. Widziałam, że coś się dzieje, że jest policja, ale nie podeszłam. Teraz żałuję, bo nie wiedziałam, że to była ona. Wiem, że wracała ze sklepu. Chciała po prostu wrócić do domu - mówi portalowi haloursynow.pl, kobieta, która mieszka obok zmarłej kobiety.

Sąsiedzi wspominają, że widok był straszny. Sprawca musiał jechać z dużą prędkością. Wszędzie było pełno krwi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ukradł biżuterię wartą 17 tys. zł. Nastolatka nagrały kamery w lombardzie

Co wiadomo o wypadku na Ursynowie?

Portal haloursynow.pl, informuje, że warszawska prokuratura w sprawie przesłuchała ośmiu świadków, sprawdzono też okoliczny monitoring. Kamery jednak nie nagrywały miejsca zdarzenia. Sprawa wciąż nie została rozwiązana, a osoba odpowiedzialna za śmierć pani Jadwigi nie została ukarana.

Sprawca do chwili obecnej nie został ustalony, postępowanie jest w toku - przekazał portalowi Piotr A. Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Sąsiedzi wspominają kobietę

Wiadomość o śmierci kobiety wstrząsnęła sąsiadami. Wiele osób upamiętniało ją zapaleniem świeczek w miejscu wypadku.

Dużo chodziła ta pani. Mówiła, że źle się czuje i musi spacerować. Często ją widziałam z kijkami do nordic walkingu. Jej mąż umarł chyba 2-3 lata temu, była bezdzietna, więc mieszkała sama. Zawsze mówiłyśmy sobie "dzień dobry", była sympatyczną kobietą - mówiła sąsiadka haloursynow.pl.

- To był anioł chodzący po ziemi! Uczynna, dobra kobieta - dodała pani Krystyna.

To był miła i kochana kobieta! Byłyśmy sąsiadkami, mieszkałyśmy obok siebie. Zawsze jak robiła dżem czy coś innego, to nam przynosiła. Przed wypadkiem było takie święto, które obchodzimy w Nepalu i świętowała razem z nami - wspomina Prasansha.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić