Po tym jak Dorota w 20 tygodniu ciąży trafiła z bezwodziem na oddział położniczy nowotarskiego szpitala gdzie nie otrzymała właściwej pomocy medycznej, podhalańskiej placówce uważnie zaczęła przyglądać się opinia publiczna.
Kiedy po śmierci ciężarnej przez Polskę przetaczała się fala kobiet protestujących przeciwko zakazowi aborcji i klauzuli sumienia utrudniającej lekarzom i lekarkom podejmowanie medycznych decyzji, posłanka Lewicy Daria Gosek zapowiedziała złożenie wniosku do NFZ z pytaniem, czy szpital przeprowadza wszystkie zabiegi ratujące życie, w tym także aborcję.
Z wizytą do Nowego Targu wybrała się dziennikarka Gazety Wyborczej po to, by sprawdzić, jak placówka oceniana jest wśród mieszkanek Podhala. To, co usłyszała, mówi samo za siebie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ludzie są wkurzeni, bo w tym szpitalu jest bardzo słaba opieka. Ale co my możemy zrobić? Każdy się boi gadać głośno na lekarzy, bo wcześniej czy później sam może potrzebować ich pomocy i gdzie wtedy pójdzie? - zastanawiają się kobiety na okolicznym targu w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Czytaj także: Roksana Węgiel zapytana o aborcję. Nawet się nie wahała
A inne, twierdzące, że znały rodzinę zmarłej Doroty dodają, że jej rodzina teraz pluje sobie w brodę, że zostawili ją w tym szpitalu, a nie pojechali od razu do Krakowa.
"Ja ciągle słyszę, że w tym szpitalu to lekceważą pacjentów" - przekonuje jedna z handlarek, a inni dodają, ze to nie pierwszy tego typu przypadek i że boją się chorować.
Mam nadzieję, że cosik z tym szpitalem w końcu zrobią, bo strach tu zachodzić w ciążę i strach rodzić - dodaje inna z kobiet w rozmowie z dziennikarką Gazety Wyborczej.