Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Stracili pracę i cały dobytek. Niektórzy wrócą do Wietnamu

28

W niedzielę centrum handlowe przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie zostało pochłonięte przez ogromny pożar. Sprzedawcy z dnia na dzień zostali pozbawieni miejsca pracy i dobytku. W rozmowie z "Super Expressem" 40-letni Tien, dostawca towarów przyznał, że niektórzy znajomi wrócą przez to do Wietnamu.

Stracili pracę i cały dobytek. Niektórzy wrócą do Wietnamu
Pożar centrum handlowego Marywilska 44 wybuchł w niedzielę 12 maja (PAP, PAP/Leszek Szymański)

W niedzielę, 12 maja, około godziny 3:30 rano, doszło do potężnego pożaru w kompleksie handlowym przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Kłęby gęstego, czarnego dymu unosiły się w powietrzu na odległość kilkunastu kilometrów. Wydano także komunikat, aby nie otwierać okien i ograniczyć aktywność fizyczną na powietrzu.

Jak poinformowała straż, w kulminacyjnym momencie w działaniach brało udział 78 zastępów oraz 254 strażaków. W momencie przyjazdu strażaków na miejsce praktycznie cały budynek był objęty pożarem. Częściowo doszło do zawalenia konstrukcji dachu.

Na szczęście nikt nie ucierpiał. Niemniej jednak, tragedia ta dotknęła bardzo boleśnie kupców, którzy stracili swoje miejsce pracy i cały swój dobytek. Z dnia na dzień zostali pozbawieni środków do życia i stabilności finansowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jako pierwsi przyjechali gasić Marywilską

Stracili dobytek życia w pożarze Marywilskiej 44

Po kilku godzinach od wybuchu pożaru, kiedy strażacy walczyli z płomieniami, dziennikarze "Super Expressu" dotarli na miejsce, aby porozmawiać z handlarzami dotkniętymi tragedią. Opowieści, które przekazali, były pełne rozpaczy. Wielu z nich to Wietnamczycy, dla których praca w Polsce to nadzieja na lepsze jutro.

Większość z nich straciła cały swój majątek w wyniku pożaru, który pochłonął centrum handlowe Marywilska 44. 40-letni Tien, który dostarczał towar na Marywilską przekazał, że wiele osób wyjedzie teraz z Polski.

Straty szacuje się na dziesiątki milionów złotych, jak nie więcej. Wczorajszy utarg był bardzo dobry. Część moich znajomych wróci do Wietnamu. Oni stracili cały dobytek − powiedział dziennikarzom "SE".

Kupcy z Marywilskiej 44 o tragedii po pożarze

Podczas rozmowy z dziennikarzami "Super Expressu" 58-letnia Lili, która pracowała w jednym z boksów handlowych w hali, podzieliła się swoją poruszającą historią. Opowiedziała, że pomimo tego, iż wynajmują mieszkanie, to wszystkie swoje wartościowe przedmioty trzymała w sklepie.

Pożar kompletnie zniszczył nie tylko jej miejsce pracy, ale także zabrał jej oszczędności życia i wszystkie niezbędne dokumenty. Rozpacz i bezradność, które odczuła w wyniku tej tragedii, były nie do opisania.

Teraz nie mamy nawet niczego na jutro. Nie mamy czego do ust włożyć. Nie została nam nawet złotówka. Zostało nam tylko to, co mamy na sobie − mówiła Lili.
Autor: MAWI
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 03.03.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Tragedia w Warszawie. 24-latka wyskoczyła z 8. piętra. Nie żyje
Administracja Trumpa wprowadzi cła na Meksyk? Prezydentka ma plan
Nowy sondaż wśród Ukraińców. Takie poparcie ma Zełenski
Zderzenie autokarów w Barcelonie. Ponad 50 osób rannych
Senior z Łomży wygrał w loterii. Cztery osoby aresztowane
Trump ostro o Zełenskim. "Ten gość nie chce pokoju"
Okradli willę w Wilanowie. Zniknęły 2 elektryczne auta i droga biżuteria
Polak zmarł w Niemczech. Ujawnili wstępne okoliczności tragedii
Prymas Polski krytykuje pomysł rządu. Poszło o pieniądze
Maskotka FC Barcelony straszy dzieci? Pojawiło się nagranie z synkiem piłkarza
Dramatyczne zdarzenie w Warszawie. 12-latka skoczyła na jezdnię ekspresówki
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić