O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza". Podaje, że Karolina wraz z siostrą trzymały w rękach teksturową tabliczkę z napisem "To kiedy zaczniecie palić czarownice?".
Studentki czekały na powrót do domu. Wcześniej bez problemów przedostały się z transparentem do Gdańska. Tym razem jednak pojawiła się reakcja kierowniczki.
Nic nie dały tłumaczenia, że wcześniej bez problemu przejechałyśmy z Kościerzyny do Gdańska z transparentami pod ręką. Usłyszałyśmy wielokrotnie, że takie są przepisy. Nic więcej jej nie obchodziło, nacierała na nas, więc wysiadłyśmy, bo nie chciałyśmy się narażać na kontakt z obcą osobą - przekazała Karolina w rozmowie z "GW".
"Odgórny zakaz", bo była "zadyma"
Całej sytuacji przyglądał się fotoreporter "GW" Karol Makurat. Nagrał filmik, podczas którego słyszymy, dlaczego kierowniczka nie pozwoliła dziewczynom podróżować pociągiem.
Tak odgórnie. Dzisiaj była zadyma, zatrzymany pociąg na 15 min. Odgórnie dostaliśmy nakaz, że żadnych transparentów. Nie chodziło o panie, tylko o transparenty - mówiła.
Do sprawy odniósł się już rzecznik prasowy PolRegio Dominik Lebda. W rozmowie z "GW" zaprzeczył, by spółka odmówiła przewozu uczestniczkom Strajku Kobiet.
PolRegio to spółka publiczna powołana do służenia wszystkim, niezależnie od ich poglądów, którzy korzystają z naszych usług, szanując przepisy prawa. Reguluje to polskie prawo i regulaminy korzystania z naszych usług. Nasi pracownicy mają służyć wszystkim naszym pasażerom. Po otrzymaniu zgłoszenia wobec drużyny konduktorskiej w trybie pilnym wdrożyliśmy postępowanie wyjaśniające m.in. w celu potwierdzenia doniesień cytowanych pasażerek, oraz - w przypadku potwierdzenia - wdrożenia kroków dyscyplinujących - poinformował w specjalnym oświadczeniu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.