W sieci krąży wiadomość, którą przed marszem mieli sobie wysyłać jego przeciwnicy.
Pl. Zamkowy - tam się zbieramy - pisze autor, najprawdopodobniej utożsamiający się ze środowiskiem narodowców.
Zbieramy się małymi grupkami. Nie rzucamy się w oczy. Udajemy, że uczestniczymy w marszu - brzmi treść wiadomości, która viralowo obiegła Twittera.
Przeczytaj także: Strajk Kobiet. Gorąco w Warszawie. Kulminacyjny dzień protestów [RELACJA NA ŻYWO]
Agresorzy mieli się zebrać wśród protestujących i utworzyć pomiędzy nimi grupę "swoich". Następnie, po usłyszeniu sygnału, planowali atak.
Zbierzemy się razem i zaczenimy wyp*******ć lewaków z marszu - czytamy w wiadomości, której autor jest nieznany.
Cała wiadomość brzmi jak dobrze przemyślany plan, który z ust do ust przekazywany jest kolejnym "wtajemniczonym".
Mężczyzna instruuje, że napastnicy mają nie atakować kobiet. "Chociaż tyle, ku***" - komentują internauci.
Nie bijemy kobiet. W ostateczności lepiej psiknąć gazem w r** - czytamy.
Napastnicy mieli też zabierać telefony swoim ofiarom. Następnie zamierzali je rzucać o ziemię, aby odwrócić ich uwagę.
Zabieramy telefony. Potem wyrzucamy w pi***. Niech aportują - pisze mężczyzna.
Mężczyzna zdradził w wiadomości, że "wiadomo, kto podejmuje decyzje" odnośnie kolejnych czynności, jakie mają wydarzyć się w trakcie ataku. Całą akcją kierują ponoć "dwie osoby". Nie wiadomo, kim one są.
Przeczytaj także: Burza po wpisie Justyny Kowalczyk. Porównała Polskę do Białorusi
Na koniec narodowiec zaleca, aby srebrne opaski, widoczne na dole, dzięki którym narodowcy odróżniają, kto jest uczestnikiem marszu, a kto nie, założyć dopiero na koniec. Mają to zrobić, dopiero gdy będą już iść w jednej, dużej, bezpiecznej grupie.
Opaski zakładamy dopiero, jak będziemy razem - czytamy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.