Strajk Kobiet w Polsce
Po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce nie cichną protesty. Od kilku dni odbywają się demonstracje. W poniedziałek od godziny 16:00 zablokowane były centra niemal wszystkich miast.
Czytaj także: Śmiertelny makaron. Nie żyje 9 osób
Strajk Kobiet. Polki nie idą do pracy
Na środę 28 października kobiety zapowiedziały kolejny etap strajku. Protestujący nie zamierzają iść do pracy, do szkoły, na uczelnię, ani otworzyć w ten dzień własnych firm. Jak mówią, mają też wsparcie małych przedsiębiorstw, które bardzo ucierpiały w wyniku epidemii koronawirusa.
Czytaj także: TOK FM: "Popełniliśmy błąd, przepraszamy"
Nie idziemy do roboty, do szkoły, na uczelnie. Nie otwieramy też firm. Wspierają nas m.in. małe, rodzinne przedsiębiorstwa. One tak strasznie dostały w kość w czasie pandemii, że jeden dzień nieobecności pracowników w ich przypadku niewiele zmieni, a pozwoli zademonstrować, że to, co robi rząd, zwłaszcza jeśli chodzi o ochronę biznesu przed pandemią, jest niewystarczające. Trzeba tę Polskę na chwilę zatrzymać. I zrobić nową – powiedziała Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, którą cytuje wyborcza.pl.
Czytaj także: Nocna decyzja ws. zakazu handlu. Projekt trafił do Sejmu
Podobna akcja, jak ta planowana na środę, odbyła się już 4 lata temu, dokładnie 3 października 2016 roku. Około 200 tys. osób uczestniczyło wtedy w proteście przeciw wprowadzeniu całkowitego zakazu aborcji w Polsce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.