Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Straszne sceny w Zielonej Górze. Monitoring wszystko nagrał

227

Dramatyczne sceny rozegrały się w Zielonej Górze, gdzie podczas spaceru bokser rzucił się na yorka. Oba psy były na spacerze i szły na smyczach, ale większy z nich wyrwał się właścicielowi. Okoliczności bada policja, ale jedna osoba już usłyszała zarzut.

Straszne sceny w Zielonej Górze. Monitoring wszystko nagrał
Monitoring miejski wszystko nagrał (Monitoring Miejski w Zielonej Górze)

Do zdarzenia doszło w centrum miasta 24 czerwca. Na nagraniu z miejskiego monitoringu widać starszą kobietę, która idzie z yorkiem od strony ul. Wyspiańskiego. W pewnym momencie ich droga krzyżuje się z ul. Cichą, z której wychodzi mężczyzna z bokserem na smyczy. Pies z całą siłą wyrywa się rusza na yorka. Dużo mniejszy zwierzak nie ma z nim żadnych szans. Nagranie jest tak drastyczne, że nie mogliśmy go tutaj zamieścić.

Zielona Góra: bokser zagryzł yorka. Są pierwsze przesłuchania

W sprawie prowadzone jest postępowanie z art. 77 kodeksu wykroczeń i niewykluczone, że znajdzie ona swój finał w sądzie. Art. 77 KW dotyczy niezachowania ostrożności podczas trzymania zwierzęcia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Liczby nie kłamią. Polacy w tym roku szaleją z podróżami
Przesłuchano trzy osoby: panią, która wyprowadzała yorka, właścicielkę boksera oraz mężczyznę, który wyprowadzał tego psa w chwili zdarzenie. Musimy jeszcze przesłuchać właścicielkę yorka oraz świadków zdarzenia - przekazała podinsp. Małgorzata Barska z biura prasowego zielonogórskiej policji.

Mężczyźnie, który wyprowadzał boksera, przedstawiono już zarzut za popełnione wykroczenie. Sprawa ma znaleźć finał w sądzie. Temu, który wyprowadzał psa, może grozić grzywna w wysokości nawet tysiąca złotych.

Poszkodowana może również domagać się zadośćuczynienia w procesie cywilnym -dodała Barska.

Kolejną kontrowersyjną kwestią miało być zachowanie policji, która na miejsce przyjechała dopiero po godzinie.

Faktycznie funkcjonariusze pojawili się po godzinie. Akurat wszystkie patrole były zajęte w tamtej chwili. Zdarzenie to zostało zakwalifikowane jako zwykła interwencja, a więc taka, w której nie ma zagrożenia zdrowia lub życia. Ale policjanci pojawili się na miejscu, zebrali niezbędne informacje - tłumaczy Małgorzata Barska, cytowana przez tvn24.pl.
Autor: EWS
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić