W sobotnim materiale "Wiadomości" TVP pokazano problem migracyjny, z jakim rzekomo zmaga się Szwecja. Wyemitowano nagranie, na którym widać strzelaninę. "Napastnicy podjeżdżają na motocyklach i strzelają z broni maszynowej. Po czym spokojnie odjeżdżają. Podobnie sytuacje w wielu miejscach w Europie to już niemal codzienność" - głosił komentarz autora materiału.
TVP zmyśliło strzelaninę
Nagranie, choć wygląda na amatorskie to w rzeczywistości jest fragmentem serialu Netflixa. TVP wystosowało już oświadczenie, w którym jednak nie przeproszono widzów za wprowadzenie w błąd. Zapewniono, że problem istnieje naprawdę, a nagranie miało jedynie go zilustrować.
Autor materiału nie stwierdził, że przedstawia prawdziwe wydarzenie, ale że w podobny sposób wygląda sytuacja w wielu szwedzkich i europejskich miastach oraz państwach. To stwierdzenie jest prawdziwe - głosi komentarz TVP.
Na materiał TVP zareagowała Katarzyna Kolenda-Zaleska. Dziennikarka TVN wytknęła TVP, że w materiale nie podano żadnych źródeł i widz nie może mieć pewności, czy poruszony problem faktycznie istnieje. Całą sytuację nazwała "upadkiem".
Tak, tym się zajmują programy w założeniu informacyjne. A źródło podane było? Bo to podstawa. Straszny upadek.
Całą sprawę nagłośnili Polacy mieszkający w Szwecji. To oni poinformowali, że o nagrywaniu serialu wiedzieli wszyscy mieszkający w okolicy i nie ma mowy o pomyłce. Na materiał Telewizji Publicznej zareagowali także twórcy serialu.
Mogę potwierdzić, że to my nagrywaliśmy przy pralni Tule w Sundbyberg. Na miejscu byli statyści i ekipa - powiedział serwisowi expressen.se Nicklas Wikström Nicastro z Strive stories.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.