Sprawę nagłośniła "Gazeta Wrocławska". Osoby mieszkające przy ul. księcia Witolda w centrum Wrocławia poskarżyły się redakcji na nie do końca zrozumiałe działanie tamtejszej straży miejskiej.
Mieszkańcy Wrocławia nie mogą spać przez... straż miejską
Ze względu na duży ruch na tym obszarze kierowcy zawsze mają problem z przejazdem i parkowaniem, dodatkowo stoi tam znak zakazu zatrzymywania. Często jednak z braku innych opcji samochody stają po obu stronach jezdni.
Strażnicy miejscy regularnie interweniują w sprawie nieprawidłowego parkowania i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie pora, w jakiej wykonują swoje obowiązki. Według relacji Wrocławian funkcjonariusze holują auta... w nocy i nad ranem, nie dając spać mieszkańcom pobliskich budynków.
Czytaj także: Wybuch na Dolnym Śląsku. Tragiczna śmierć 80-latki
Od prawie dwóch miesięcy straż miejska regularnie, mniej więcej co dwa dni, przyjeżdża około godziny 22 albo później i odholowuje zaparkowane nieprawidłowo samochody. Dlaczego robią to o takich porach? Raz przyjechali o 3 w nocy - powiedział "Gazecie Wrocławskiej" mieszkaniec ul. księcia Witolda pan Kornel Mirkowski.
Mężczyzna tłumaczy, że laweta powoduje spory hałas na kostce brukowej, którą jest wyłożona ulica. Głośny ma być także cały proces holowania i towarzyszące mu piski opon czy alarmy. - To budzi nas - mieszkańców - dodaje pan Kornel.
Wrocławianin nie rozumie, dlaczego straż nie zajmuje się problemem w ciągu dnia, gdy auta rzeczywiście przeszkadzają w ruchu drogowym, a dopiero w środku nocy - O godz. 24, czy 1 w nocy stoi kilka samochodów po bokach i wówczas się zaczynają interwencje straży, kiedy już tak naprawdę te pojazdy nie przeszkadzają w ruchu, za to nam przeszkadza hałas całego holowania. To jakiś absurd - podsumowuje mężczyzna.
Straż Miejska Wrocławia nie odpowiedziała redakcji "Gazety Wrocławskiej" na prośbę wyjaśnienia tej sprawy. Wygląda na to, że mieszkańców ul. księcia Witolda czekają kolejne nieprzespane noce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.